W 2017 r. prezydentem Francji został Emmanuel Macron, a potem francuska scena polityczna zapadła się – stare partie, socjaliści i gaulliści zostali zmarginalizowani. Jako rywale pozostała wspierana przez establishment nowo utworzona partia Macrona La République en Marche i Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. W maju 2019 r. macronowcy przegrali wybory do Parlamentu Europejskiego, ustępując narodowcom. To zwiastun narastania kłopotów wewnętrznych najmłodszego prezydenta w historii V Republiki.
Prezydent forsuje pakiet bolesnych reform, co wywołuje bunty społeczne. Nie ma jednak wyjścia – poziom zadłużenia Francji sięga 100,4 proc. PKB. Notowania Macrona spadają, a sukces w polityce zagranicznej bardzo by w dziele stabilizacji wewnętrznej pomógł. Prezydent podejmuje więc „wielkie inicjatywy” na arenie międzynarodowej.
Ku Europie Karola Wielkiego
Pierwszą „wielką inicjatywą” Macrona był projekt pogłębienia integracji europejskiej dzięki Unii gospodarczej i walutowej (UGW), która miała posłużyć do budowy Unii pierwszej prędkości i odcięcia się od państw przyjętych do UE w 2004 r. i później, a uznawanych przez francuską opinię publiczną za obciążenie i konkurencję.
W tę linię wpisywało się przeforsowanie przez Macrona dyrektywy o pracownikach delegowanych, „chroniącej francuski rynek pracy przed dumpingiem socjalnym ze strony nowych państw członkowskich”, jak ukazano to Francuzom, licząc na zdobycie wśród nich popularności. Przejawem tej samej tendencji było też zablokowanie otwarcia rozmów akcesyjnych z państwami Bałkanów Zachodnich oraz obraźliwe słowa pod adresem przybywających do Francji imigrantów z Bułgarii i Ukrainy. Macron obsługuje w ten sposób polityczną niechęć swych rodaków do procesu poszerzania UE, zarówno tego dokonanego, jak i tego ewentualnego – dotyczącego przyszłości.
Działanie pospołu z Moskwą
Jednocześnie oba kierunki „ataku” – ten wymierzony we wschodnią flankę UE, jak i ten uderzający w państwa kandydujące z Bałkanów Zachodnich oraz Ukrainę – wpisują się w interesy Moskwy i mogą służyć jako instrument zbliżenia Francji i Rosji. O ile jednak na Bałkanach Macron odniósł „spektakularny sukces”, niszcząc podstawy zaufania tamtejszej klasy politycznej do UE i otwierając drogę dla wpływów rosyjskich, o tyle w integracji rdzenia Unii odnotował wyraźną porażkę. Nie popchnął także spraw ukraińskich w pożądanym przez siebie i Rosję kierunku. Spotkanie formatu normandzkiego (9 grudnia 2019 r.), po którym powszechnie oczekiwano kapitulacji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i stworzenia pretekstu do zniesienia sankcji unijnych wobec Rosji, co otwierałoby Paryżowi drogę do swobodnej współpracy z Moskwą, nie doprowadziło do oczekiwanych rezultatów. Ukraina nie skapitulowała, a pretekst do zniesienia sankcji nie został stworzony.
Niemcy nie chcą długów Francji
Na forum UE projekt Macrona – głęboka integracja „twardego jądra UE” wokół strefy euro z założeniem uwspólnotowienia przyszłych długów jej państw członkowskich był pomysłem politycznie nieakceptowalnym dla Niemiec. Oznaczałby bowiem przyjęcie przez podatników niemieckich odpowiedzialności finansowej za przyszłe długi Francji. Żaden z polityków w RFN nie może iść do wyborów w swym kraju z takim programem i oczekiwać wygranej. 10 października 2019 r. na spotkaniu Ecofin (Rady UE w składzie ministrów finansów wszystkich państw UE, tzn. nie tylko UGW) utworzono wprawdzie wspólny budżet strefy euro, ale ma on wymiar symboliczny (25 mld euro na lata 2021–2027, z tego 17 mld euro na UGW, a reszta na państwa spoza grupy euro – tzn. na UGW daje to 2,42 mld euro rocznie). Nie może stać się podstawą pogłębionej integracji „twardego jądra UE”. Sprzeciw Europy Środkowej wobec idei Unii dwóch prędkości i niechęć RFN do pomysłów francuskich skazują Macrona na porażkę jego koncepcji anulowania politycznych i finansowych skutków rozszerzeń UE z lat 2004–2013.
Armia UE obroni nas przed USA?
Powrót do idei integracji w dziedzinie militarnej jako procesu dystansowania się UE wobec USA jest kolejnym instrumentem walki Macrona o przetrwanie na francuskiej scenie politycznej przez to, że zaistniał jako kluczowy aktor na scenie europejskiej. Antyamerykanizm w politycznie poprawnej szacie anty-Trumpizmu stanowi narzędzie wzmacniania popularności głoszącego go polityka tak w oczach wyborców francuskich, jak i niemieckich.
Publiczne dezawuowanie NATO przez Macrona jest też wyrazistym sygnałem dla Kremla o gotowości Francji do daleko idącego współdziałania w zakresie redukcji wpływów USA w Europie.
W listopadzie 2018 r., komentując wypowiedzenie przez USA traktatu INF (układu USA-ZSRR z 1987 r. o likwidacji pocisków średniego i pośredniego zasięgu – od 500 do 5500 km), Macron oświadczył, że Europejczycy nie mogą być bezpieczni bez „prawdziwie europejskiej armii”, która broniłaby ich „przed Chinami, Rosją, a nawet Stanami Zjednoczonymi”. Ustawienie USA w szeregu wrogów Europy na równi z ChRL i Rosją, przed którymi UE powinna zbudować osłonę militarną, było posunięciem drastycznym.
Śmierć mózgowa NATO i kuszenie Polski
Rok później – 7 listopada 2019 r. w wywiadzie dla „The Economist” Macron stwierdził, że doświadczamy śmierci mózgowej NATO i nie ma pewności, czy artykuł 5 traktatu waszyngtońskiego (zasada muszkieterska – „jeden za wszystkich wszyscy za jednego”) zadziałałby, gdyż Europa nie może polegać na USA. Tezę tę Macron podtrzymał 4 grudnia 2019 r. na początku obrad szczytu NATO w Londynie. Wywołał tym powszechną krytykę nie tylko Waszyngtonu, NATO i Europy Środkowej, ale i Berlina. Oznaki zadowolenia okazała zaś Moskwa.
W trakcie wizyty w Polsce (3–4 lutego 2020 r.), powtórzył wezwania do budowy autonomicznych europejskich zdolności wojskowych i do osiągnięcia w UE neutralności klimatycznej do 2050 r., deklarując wsparcie RP w ramach funduszu solidarności klimatycznej i rozwoju energetyki jądrowej, oraz wezwał do otwarcia się na Rosję – innymi słowy namawiał nas do przejęcia od Francji części ciężarów wojskowej stabilizacji Afryki Subsaharyjskiej, do zakupu francuskiej technologii elektrowni nuklearnych i do nieprzeszkadzania w robieniu interesów francusko-rosyjskich. Na koniec zaś skrytykował reformę sądownictwa w Polsce.
Cele Francji Macrona
7 lutego 2020 r. na wykładzie w Szkole Wojennej w Paryżu Macron określił cztery filary bezpieczeństwa europejskiego:
1) „Suwerenność państw członkowskich” – świetnie, ale skąd w takim razie uwagi na temat polskiego sądownictwa?
2) Multilateralizm – ten sam cel mają Rosja i Chiny. Chodzi o osłabienie dominacji USA w świecie. Na wojskowej dominacji USA opiera się zaś bezpieczeństwo Polski.
3) „Strategiczny dialog z Rosją” – co nie wymaga komentarza.
4) Autonomia bezpieczeństwa europejskiego oparta na francuskim potencjale jądrowym – to główny cel Rosji od dawna.
Europa nie chce jednak ponosić kosztów ludzkich i finansowych swego bezpieczeństwa. Próba samodzielnej francusko-brytyjskiej interwencji w Libii (2011 r.) wykazała nieskuteczność połączonych sił dwóch największych europejskich mocarstw, dysponujących najpotężniejszym potencjałem ekspedycyjnym, w radzeniu sobie z podzieloną wojną domową armią libijską. Brexit i odejście Wielkiej Brytanii stawia kropkę nad i w debacie o zdolnościach wojskowych UE.
La Grande illusion
Opowieści o francuskim parasolu jądrowym nad Europą głoszono już w połowie lat 90. Nie ma chętnych do takiej akcji. Pacyfiści chcą rezygnacji z jakiegokolwiek parasola jądrowego, a realiści chcą mieć jak najsolidniejszy. Ci pierwsi nie poprą więc Macrona, tak jak nie poparli Chiraca, a ci drudzy wolą parasol USA – jako bardziej wiarygodny od francuskiego. Ochotników do zamiany parasola USA na parasol Francji nie ma.
Iluzją jest zdolność Francji do rywalizacji z USA, zdolność UE do wojskowej samodzielności strategicznej w opozycji do Waszyngtonu, możliwość współpracy kogokolwiek na partnerskich zasadach z Rosją, niemiecka zdolność do przyjęcia odpowiedzialności za długi Francji i sprowadzenie Europy Środkowej do roli rynku zbytu o statusie Piętaszka, który nie marnuje okazji, by siedzieć cicho. Macron się łudzi.