Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Złudny świat kciuków i postów

W ubiegłym tygodniu stało się coś nieoczekiwanego. Awaria dotknęła największy serwis społecznościowy. Facebook, bo oni mowa, z niewiadomych przyczyn pozwolił na to, by każdy mógł poznać osoby administrujące poszczególnymi stronami.

Oczywiście najbardziej interesujące dla wszystkich było to, kto prowadzi strony hejterskie, polityczne lub obrażające innych. I tu sprawa stała się poważna, bo na przykład okazało się, że jednym z administratorów hejterskiej strony Ośmiornica Wiśniewskiego, która miała atakować prezydenta Opola, był... radny Platformy Obywatelskiej Przemysław Pospieszyński. Ale na tym nie koniec. Członkiem zespołu jednego z najbardziej wulgarnych miejsc na Facebooku – fanpage’u Sok z Buraka – okazał się Marcin Mycielski, były dziennikarz „Gazety Wyborczej” i działacz KOD oraz Fundacji Otwarty Dialog. Inny hejterski profil – Polska Racjonalna – jest prowadzony przez byłą pracownicę Agory i mediów grupy ZPR. Pani Monika Mesuret mieszka na stałe w południowej Francji i to stamtąd obsługuje profil drwiący w wulgarny sposób z prezydenta, premiera i polityków Prawa i Sprawiedliwości. Ale i to nie koniec – okazało się na przykład, że za wpisy na koncie znanej feministki, europoseł Sylwii Spurek, odpowiada jej życiowy partner. Przykłady można mnożyć – dziennikarza Samuela Pereirę wskazuje się jako zawiadującego satyrycznym profilem TV48, a radnego Dariusza Mateckiego ze Szczecina jako autora wpisów na koncie Ministerstwa Sprawiedliwości. I tak dalej. Sprawa jest być może błaha, powinna jednak dać do myślenia wszystkim tym, którzy uważają, że są w sieci anonimowi. Co by bowiem było, gdyby awarii uległy nie tak nieznaczące dane jak administrowanie profilami, a na przykład wiadomości prywatne? A gdyby każdy mógł do woli zalogować się na profil innej osoby? Łatwo sobie wyobrazić, że byłoby to preludium do III wojny światowej, a na pewno niejednej wojny domowej. A zdarzyć się tak może w każdej chwili.

 



Źródło: Gazeta Polska

Wojciech Mucha