Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Dwa sztandary

Na świecie istnieją dwa porządki. Od momentu, gdy nasz gatunek dostał od Boga sumienie, odwrócona została hierarchia wartości. Najwyżej jest nie moc, lecz miłość, nie władza, lecz służba. Wszystkie cywilizacje pogańskie, a nawet te wywiedzione z Księgi, przedkładają nad wszystko dominację. Cuius regio, eius religio, czyja władza, tego religia – nawet w protestantyzmie i prawosławiu książę, car, cesarz mają władzę wyższą od papieskiej i biskupiej.

Religia Chrystusa to nowa droga, droga służby drugiemu człowiekowi, przedkładania szczęścia Innego ponad swoje. I nie mówię o instynkcie macierzyńskim czy ojcowskim, bo są one często służeniem sobie, nie dziecku. Byliśmy szczęśliwymi, bezmyślnymi zwierzakami. Musiał nas Bóg upodobnić do siebie? Na czym polega szczęście bydlęcia?

Pojeść, po...ać, wypić, zapalić. Reszta to wymyślne ideologie, egzystencjalizmy, hedonizmy, celebrytyzmy, style życia...

Poprzez piękną bajkę o raju Bóg przedstawia nam najważniejsze: sumienie, zmysł moralny, zdolność postrzegania siebie jako osoby, którą uzyskaliśmy w wyniku grzechu. To był drugi, po stworzeniu anielskości, materii i biologii, najważniejszy moment w historii. Upodobnienie biologii do Boga. Obdarzenie muła zdolnością odróżniania dobra od zła.

Punkt równie ważny jak ten pierwszy moment – wielkiego wybuchu stworzenia. Teraz dokonało się stworzenie człowieka. Bytu obdarzonego wolną wolą, zdolnego do rozróżniania dobra i zła. Słowa cieszą i potrafią pocieszyć. Dzięki nim mam nadzieję. Nie wpadam w doły, nie nakręcam się na ciemność. Widzę plusy i minusy, nie tylko pułapki i chorą bezsilność.

Mam nadzieję. Mogę wielbić Dobro. Najwyższe Dobro. Boga. Dostaję od Niego cierpliwość, gdy co dzień czytam jego Słowa. Jak mówią mi o tym obcy ludzie, lektura Biblii rozjaśnia moje wnętrze i moją twarz.

Przygarniajcie siebie nawzajem. Bo Chrystus nas przygarnął ku chwale Boga. Chrystus stał się sługą. Maryja stała się służebnicą. A ja, jakie żywię uczucia? Jakim uczuciom nie daję zdechnąć? Co mnie kręci, co mnie nakręca do działania? Są tylko dwa sztandary. Albo wielbię Boga, albo wielbię siebie.

Zrzucam odpowiedzialność zawodowo – tak mogłoby brzmieć moje motto. Nigdy niczemu nie jestem winien, umiem słowa zawiązywać na supełki, które mało kto rozplącze, umiem je odwracać przeciwko sobie, przeciwko sensowi, które niosą. Nigdy zatem niczemu nie jestem winien. Zawsze ktoś.

Bez wzięcia odpowiedzialności za wszystko, co się w moim życiu wydarzyło, nie będę osobą, człowiekiem. Partnerem Boga. Bratem Boga. Adoptowanym synem Ojca.

Zrzucam z siebie odpowiedzialność odruchowo. Bezrefleksyjnie i automatycznie. Ale Bóg uczynił w moim życiu cuda. Wybawił mnie z mojej ręki, wyrwał z mocy NIE: Zaprzeczacza, Nieprzyjaciela, Dzielącego, Diabolosa.

Są dwa porządki. Albo mówisz światu NIE, buntujesz się, widząc jego skrajną niesprawiedliwość. Albo mówisz Bogu TAK i wtedy możesz zmieniać siebie, a potem zmieniać świat, przygarniając ludzi, sprawiając, że ktoś będzie trochę mniej niesprawiedliwy, pusty, zimny, chłodny, diabelski.

Cieszę się, jak potrafię, modlę się o Radość z góry. Moja droga bez Boga to autostrada zatracenia. Odkąd pojawiło się sumienie, pojawił się grzech. Nieprzyjaciel oskarża nas przed Ojcem, Jezus nas sobą zasłania. Pokazuje wtedy na swoje rany. Poniesione dla naszego wybawienia z bezsensu, wyrwania nas z dołu, z ciemności uzależnień, zatracania się w złu, w kaleczeniu siebie i wszystkich wokół.

Oprócz Adama mamy Jezusa, oprócz Ewy mamy Maryję. I tu bajka się kończy. Mit się wcielił. Mamy Maryję, mistrzynię w przygarnianiu. Co dzień za Nią powtarzam za księdzem Twardowskim: Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego Słowa.

Przygarniajmy siebie nawzajem, aby nikt nie został sam. Nie tylko w te Święta. Samotność to taka wielka trwoga.

Są dwa porządki, dwa sztandary. Albo przygarniamy siebie nawzajem, albo tulimy samych siebie. Jezus zaraz ponownie się narodzi. Mów Bogu TAK i tak się stanie. Mów Bogu: Niech mi się stanie według Twego Słowa. Maryja, łaski pełna, pozwoliła, by Bóg, jej oblubieniec, kształtował jej uczucia. Niepokalane Poczęcie, niepojęte dziś pojęcie.

Niech Pan Bóg nas błogosławi, byśmy stawali się coraz bardziej podobni do Niej.

TAK.

Wtedy odszedł od Niej anioł. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Robert Tekieli