Najnowszy, dwudziesty piąty już film z serii o przygodach agenta 007, w reżyserii Cary'ego Fukunagi, ma być ostatnim występem Daniela Craiga jako superszpiega. Właśnie ujawniono, że będzie on nosił tytuł: „No time to Die”.
Wiadomości dotyczące najnowszego filmu o Jamesie Bondzie zostały ogłoszone na Twitterze i kanale YouTube w krótkim filmiku, w którym pojawia się jedynie odtwórca głównej roli - Daniel Craig.
Najnowsza ekranizacja przygód 007 napotkała szereg problemów podczas produkcji. Kontynuacja filmu „Spectre” była początkowo reżyserowana przez nagradzanego Oscarem Danny'ego Boyle'a, ale zrezygnował on z tej produkcji w 2018 r. w związku z różnicami co do koncepcji artystycznej. Wkrótce ogłoszono, że jego następcą będzie reżyser filmów: „Beasts of No Nation” i „True Detective” Cary Fukunaga.
Phoebe Waller-Bridge, została zaproszona do projektu przez Craiga, aby nadać scenariuszowi połysku i dodać filmowi więcej humoru. „Ważną rzeczą jest to, że film traktuje kobiety właściwie”, powiedziała ona w jednym z wywiadów.
Podczas produkcji Craig zranił się w kostkę i musiał przejść drobną operację, a wkrótce po kontrolowanej eksplozji doznał obrażeń jeden z kaskaderów.
W obsadzie filmu znaleźli się także: Ralph Fiennes, Naomie Harris, Rory Kinnear, Ben Whishaw, Léa Seydoux i Christoph Waltz jako Blofeld. Nowi aktorzy to zdobywca Oscara Rami Malek jako główny czarny charakter i gwiazda Kapitana Marvela Lashana Lynch jako postać, która według plotek przejmuje rolę 007 pod koniec filmu. „No time to Die” ma być ostatnim filmem z udziałem Craiga.
W najnowszym filmie zobaczymy, jak Bond odchodzi z czynnej służby i cieszy się spokojnym życiem na Jamajce. Jego spokój jest jednak krótkotrwały, gdyż pojawia się stary przyjaciel z CIA i prosi go o pomoc. Misja uratowania porwanego naukowca okazuje się znacznie bardziej zdradliwa niż się spodziewano, prowadząc Bonda na ślad tajemniczego czarnego charakteru uzbrojonego w nową, niebezpieczną technologię.
Film ma wejść na ekrany kin w kwietniu przyszłego roku.