Narodowy Bank Polski skorygował w górę prognozę dotyczącą tempa wzrostu gospodarczego Polski w tym roku do poziomu 4,5 proc., w 2020 r. – do 4 proc., a w 2021 r. – do 3,5 proc. – To kolejna instytucja, która koryguje prognozy w górę. Mimo pewnych problemów polska gospodarka ma się dobrze – uważa ekonomista Marian Szołucha.
„Na korektę w górę w 2019 r. krajowego tempa wzrostu gospodarczego wpłynął wyższy od oczekiwań odczyt tej kategorii za I kw. br. Zgodnie ze wstępnym szacunkiem GUS dynamika nakładów brutto na środki trwałe przyśpieszyła w I kwartale br. do 12,6 proc. r/r wobec założonego w projekcji marcowej wzrostu o 5,9 proc. Wyraźne ożywienie inwestycji nastąpiło zwłaszcza w sektorze średnich i dużych przedsiębiorstw niefinansowych”
– napisali eksperci NBP w opublikowanym w poniedziałek „Raporcie o inflacji”.
„Wyższa niż w poprzedniej projekcji jest również dynamika spożycia publicznego, co wiąże się w największym stopniu z założonym obecnie wzrostem wydatków na wynagrodzenia w sferze budżetowej o 6 proc. w 2020 r.”
– wyjaśniono. W raporcie napisano też, że centralna ścieżka projekcji NBP zakłada w tym roku inflację na poziomie 2,0 proc., w 2020 r. – na poziomie 2,9 proc., a w 2021 r. – na poziomie 2,6 proc.
– Narodowy Bank Polski to kolejna instytucja, która większość prognoz dotyczących polskiej gospodarki koryguje w górę. To zaskakujące nawet dla największych optymistów
– skomentował dla „Gazety Polskiej Codziennie" ekonomista dr Marian Szołucha z Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Jego zdaniem poprawa wielu wskaźników jest widoczna, ale to nie znaczy, że nie mamy problemów.