Robert Biedroń rozpoczął negocjacje z PO ws. wejścia Wiosny do szerokiej koalicji opozycyjnej. Tak się kończy wielki sen o zrobieniu kariery na miarę „Macrona nad Wisłą”. Podczas wieczoru wyborczego jeszcze szalał po scenie, choć wynik 6 proc. w wyborach do PE kiepsko wróżył w jesiennych wyborach do parlamentu.
Dziwnym trafem do dziś Biedroń nie zrzekł się mandatu europosła, choć przed 26 maja ogłaszał, że to zrobi i wspomoże Wiosnę jesienią. Już na starcie zatem lider Wiosny ma problem z wiarygodnością – nie wspominając o nieprzejrzystym finansowaniu, programie wyborczym i alternatywnych listach dla „tradycyjnych” partii politycznych. Poszukiwacze „polskiego Macrona” muszą się uzbroić w cierpliwość, bo Biedroń pewnie skończy jako przystawka dla silniejszej Platformy.