Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Rozsądek, nie szaleństwo

Pruchnicki eksces i słuszna jego krytyka to nie powód, by rzucać się bezmyślnie na krytykujących.

Biskup Markowski w imieniu Episkopatu Polski wydał komunikat potępiający wydarzenia w Pruchniku. Jednak zanim dotarł on do opinii publicznej, przez część prawicowych mediów przetoczyło się szaleństwo usprawiedliwiania tego ekscesu. Mogliśmy przeczytać, że organizacje żydowskie, które odniosły się do sprawy, chcą zabronić – poprzez zarzucanie antysemityzmu – mówienia o narodowości Judasza. A poza tym pruchnicka inscenizacja – notabene dawno już potępiona przez Kościół i porzucona w wielu innych miejscowościach – to nasza tradycja. Dziennikarz TVP INFO w niewybredny sposób zaatakował nawet ministra Joachima Brudzińskiego, który potępił show z kukłą. Otóż nie jest tak, iż wszystko, co dawniej było akceptowane, zasługuje na kontynuowanie. To dość oczywista prawda, ale akurat w tym kontekście nie wybrzmiała. Żydem był nie tylko Judasz.

Także Jezus, Maria, Józef, Apostołowie. Warto o tym pamiętać – polecam wystąpienia świętego Jana Pawła II w Wielkiej Synagodze w Rzymie. Ale nie o to chodzi w sporze o Pruchnik. Jedno spojrzenie wystarczy, by dojść do wniosku, iż nie o Judasza tam idzie. Kukła jest wystylizowana tak, że gdyby nie napis, trudno byłoby wpaść na to, iż jego przedstawia. Dlatego właśnie minister Brudziński trafił w sedno swoim twittem, pytając o to, jacy szatani uaktywnili się w Pruchniku – trudno sobie wyobrazić, by ta akcja miała inny cel niż zobrazować Polskę jako kraj antysemicki. W części prawicowych mediów pojawiły się wręcz wyścigi, kto znajdzie na świecie więcej zwyczajów z linczem na Judaszu w roli głównej. Tyle że nie o Judasza tu chodzi, lecz o to, jak on wyglądał w wersji z Podkarpacia. Nie mam wątpliwości, iż większość owych poszukiwaczy miała dobre intencje – stanęła w obronie dobrego imienia Polski. Sęk w tym, że ta strategia co najwyżej może poprawić im nastrój, ale naszemu państwu tylko zaszkodzi. Powiem wprost – nikt po obejrzeniu pruchnickiej hucpy nie ma wątpliwości, iż jej organizatorom chodziło o Żyda, a nie o Judasza. Nie oszukujmy się. Jedyną sensowną i racjonalną reakcją była ta w wykonaniu przedstawiciela Episkopatu i ministra Brudzińskiego. Dodatkowo zachęcanie dzieci do okładania kukły kijami to nie malowniczy folklor, lecz prymitywne podjudzanie do agresji. W sprawę weszła też krajowa polityka – bynajmniej nie poprzez szefa MSWiA – pojawili się tacy, którzy poprzez rozkręcanie akcji pt.: „Ludzie, organizacje żydowskie atakują Polskę”, chcą skupić na sobie uwagę i zmanipulować wyborców. Dezaprobata wobec dziwowiska w Pruchniku to żaden atak na Polskę – wedle tej logiki pierwszym atakującym byłby Kościół katolicki, i to już wiek temu. Prawdą jest, że w ostatnim czasie padło wiele kłamliwych i obraźliwych słów dotyczących spraw dla nas fundamentalnych ze strony przedstawicieli różnych środowisk żydowskich. Na takie powinniśmy twardo odpowiadać i bezkompromisowo bronić prawdy. Ale trzeba dostrzegać skalę – pruchnicki eksces i słuszna jego krytyka to nie powód, by rzucać się bezmyślnie na krytykujących. Taką postawą sami nadajemy rangę temu wydarzeniu i robimy z lokalnej głupoty bądź prowokacji, która ma psuć wizerunek Polski, niemal naszą główną tradycję narodową. Tymczasem ta sprawa jest wielka tylko w oczach tych, którzy liczą, że ugrają na bałamuceniu nią ludzi jakieś promile poparcia.

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska