Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Kulturalni barbarzyńcy

Miesiąc temu moi znajomi chcieli wybrać się na dancing w jednej ze znanych warszawskich restauracji, takiej z rzekomymi „tradycjami”. Normalna sprawa w karnawale. Niestety w tym czasie doszło do mordu na prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu, prezydent ogłosił żałobę narodową i oczywistą konsekwencją było to, że wszelkie huczne imprezy zostały odwołane. Moi znajomi – prawi patrioci – przyjęli to ze zrozumieniem. Nawet nie przyszło im do głowy, by mieć pretensje do kogokolwiek.

Postanowili przełożyć spotkanie i wybrać się ponownie w okolicy Walentynek, 15 lutego. Zamówili stolik i uznali sprawę za załatwioną. Niestety – i teraz okazało się, że w dzień zaplanowanego spotkania trwać będzie żałoba narodowa, tym razem w związku ze śmiercią Jana Olszewskiego. Moim przyjaciołom wydało się oczywiste, że i teraz z imprezy nici. Jako ludziom prawym nie przyszło im jednak do głowy, by się na to obrażać, uznali żałobę za coś oczywistego. Jakież jednak było zdziwienie niedoszłych imprezowiczów, gdy okazało się, że impreza się odbędzie. – Nie odwołujemy dancingu – usłyszał mój znajomy od kierownika sali, który sam zadzwonił, by potwierdzić, że orkiestra już stroi instrumenty. Komentarz moich znajomych nie nadaje się do zacytowania na łamach gazety, jest jednak w pełni uprawniony i oczywisty. Tak jak oczywiste jest to, że oczywiście na dancing w czasie żałoby nie poszli, zapowiedzieli też, że ich noga w restauracji więcej nie postanie. Nie wiem, co stało za decyzją właścicieli restauracji. Dlaczego uznali żałobę po prezydencie Gdańska jako ważniejszą od tej po Janie Olszewskim. Wiem za to, że to niejedyne miejsce, gdzie tak postąpiono. „Po śmierci prezydenta Adamowicza, w czasie żałoby, Opera Narodowa odwołała spektakle (»Rigoletto«). Natomiast w najbliższy piątek – mimo ogłoszonej żałoby po śmierci premiera Olszewskiego – grają bez zmian” – napisał na Twitterze Sławomir Cenckiewicz. Historyk określił to jednym słowem: „barbaria”. I przy tej delikatności pozostańmy. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Wojciech Mucha