Nowy selekcjoner Jerzy Brzęczek bardzo korzystnie wypadł na inauguracyjnej konferencji prasowej. Jest tylko jeden problem. Dlaczego postawił na Andrzeja Woźniaka, zamieszanego w aferę korupcyjną?
Przypomnę: w 2009 r. nowy trener bramkarzy reprezentacji Polski poddał się dobrowolnie karze więzienia w zawieszeniu na trzy lata za udział w ustawianiu meczów Korony Kielce. Woźniak dostał od PZPN pięcioletni zakaz trenowania i 10 tys. zł grzywny. A teraz można usłyszeć, że „swoje przeszedł, dajmy mu spokój”. Czyli co przeszedł?
Za ordynarne ustawki poniósł śmieszną karę. A dziś jeden z trybików patologii w polskim futbolu otrzymał szansę pracy, która powinna być traktowana przez wszystkich jako nagroda i zaszczyt. Można było uniknąć tej paranoi i nie bardzo wiem, co podkusiło Brzęczka, by rozpocząć pracę selekcjonera od kontrowersji.