Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Wspólne dziedzictwo narodów Rzeczypospolitej

Święto Konstytucji 3 maja obchodziliśmy w tym roku w szczególnym kontekście jubileuszu setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Obchody 227. rocznicy przyjęcia ustawy rządowej z 1791 r. po raz pierwszy przybrały także uroczysty charakter na Litwie.

Odbyło się specjalne posiedzenie litewskiego sejmu z udziałem przedstawicieli władz Polski i Ukrainy oraz podniesienie flag Polski, Litwy i Ukrainy na placu Niepodległości w Wilnie przed Sejmem Republiki Litewskiej. Przemówienia okolicznościowe, podkreślające znaczenie Konstytucji 3 maja jako wspólnego dziedzictwa narodów dawnej Rzeczypospolitej, wygłosili przewodniczący litewskiego Sejmu Viktoras Pranckietis, wicemarszałek Sejmu RP Beata Mazurek i przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Parubij – ten ostatni, podkreślając także stałość zagrożenia ze strony Imperium Rosyjskiego tak w 1791 r., jak i obecnie. Wspólna litewsko-polsko‑ukraińska celebracja sejmowa rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja i demonstrowanie przez parlamenty naszych trzech narodów przywiązania do jej tradycji to wydarzenie wielkiej wagi. Kierunek ten powinien być przez Polskę kontynuowany i wzmacniany.

Wspólnie na wojnie w obronie konstytucji

Konstytucja 3 maja jest dziedzictwem wspólnym Polaków, Litwinów, Białorusinów, Ukraińców i Łotyszy, gdyż naród polityczny dawnej Rzeczypospolitej w 1791 r. nie był narodem etnicznym, a posłowie z wszystkich jej ziem mieli udział w uchwaleniu ustawy rządowej. Tekst Konstytucji 3 maja jest pierwszym w historii drukiem urzędowym przetłumaczonym na język litewski, choć wobec zajęcia Litwy przez Moskali, ta jego wersja nie została opublikowana. (Do 1696 r. językiem urzędowym Wielkiego Księstwa Litewskiego był język ruski, tzn. starobiałoruski, a od owego roku polski. W 1791 r. po raz pierwszy usiłowano zatem posłużyć się także językiem litewskim). Mieszkańcy wszystkich krajów Rzeczypospolitej przelewali krew w obronie Konstytucji 3 maja w wojnie roku 1792. Rozpaczliwych wysiłków odparcia najazdu na ziemie litewskie i białoruskie dokonywała, zdradzona przez swojego wodza księcia Ludwika Wirtemberskiego, armia litewska ze swoimi dywizjami kowieńską i pińską, pułkami Tatarów litewskich Jakuba Azulewicza i Aleksandra Ułana, licznymi Tatarami w pułkach straży przedniej oraz z chorągwiami kozackimi słucką i kojdanowską. W Armii Koronnej biły się zaś dwa pułki wiernych Rzeczypospolitej kozaków berszadskich i korsuńskich w sławnych bitwach pod Zieleńcami, Montwiłówką i Dubienką. Sporo było też w rozmaitych pułkach rekrutów Rusinów z Podola i Wołynia – tych ukraińskich części Rzeczypospolitej, które jeszcze wówczas od niej nie odpadły. Dwa lata później, już w podczas insurekcji kościuszkowskiej w ślady żołnierzy roku 1792 poszedł żydowski Pułk Lekkokonny Starozakonny Berka Joselewicza, aż po swoją krwawą zagładę w czasie dokonanej przez armię Suworowa rzezi warszawskiej Pragi (4 listopada 1794 r.), daremnie przezeń bronionej wraz z Armią Litewską, dla której była to ostatnia wielka bitwa w jej dziejach.

Przypadająca 7 maja rocznica wyzwolenia Kijowa od bolszewików przez wspólną ofensywę polsko‑ukraińską w 1920 r., niczym klamrą spina te dwie wojny – jedną w obronie upadającej niepodległości w roku 1792 i drugą o jej odzyskanie oraz utrwalenie w roku 1920. Obie uczą nas wspólnoty losów i wspólnoty zagrożeń narodów dawnej Rzeczypospolitej, które razem traciły niepodległość, a potem w tym samym czasie, choć nie zawsze wspólnie i z różnym skutkiem, po jej odzyskanie sięgały, by wreszcie, już za naszej pamięci, razem odzyskać ją po 200 latach tragicznej niewoli, tylko dla Polaków, Litwinów i Łotyszy, przerwanej międzywojennym 20-leciem niepodległości.

Wyzwanie rzucone moskiewskiej tyranii paralela roku 1791 i 2014

Konstytucja 3 maja była śmiertelnym wyzwaniem, które wolność ugruntowywana Ustawą Rządową Rzeczypospolitej rzucała rosyjskiemu samodzierżawiu i absolutystycznym tyraniom ówczesnej oświeconej Europy. Pod grozą własnego upadku nie mogły one tolerować zwycięstwa wolności w krajach Rzeczypospolitej. Mechanizm walki despotyzmu z wolnością jest stały. W 2014 r. idea wolności i uzdrowienia państwa rozkwitła na kijowskim Majdanie i wywołała podobną reakcję zagrożonej nią tyranii, jak Konstytucja 3 maja. Rzeczpospolita rządna i nieskorumpowana, silna swoimi instytucjami armią i miłością swoich obywateli, ogłaszająca, „iż każdy człowiek do państw Rzeczypospolitej nowo z którejkolwiek strony przybyły lub powracający, jak tylko stanie nogą na ziemi polskiej, wolnym jest”, nie mogła być tolerowana przez samodzierżawną Rosję i sprzymierzone z nią monarchie absolutne Prus i Austrii. Musiała albo pozostać bezwładną przestrzenią, pozbawioną woli politycznej, rozdzieraną prywatą oligarchów-magnatów, biorących jurgielt (od niem. Jahrgeld – pensja roczna) z Petersburga, Berlina lub Wiednia, zarządzaną przez rosyjskiego ambasadora, albo zginąć pod ciosami zagrożonych jej wolnościowym przykładem sąsiednich monarchów. Od 2014 r. podobną „Rzecząpospolitą” stała się dla Imperium Rosyjskiego Ukraina. Jej ewentualny triumf na drodze reform uzdrawiających państwo (prawda, że obecnie niestety mało prawdopodobny, ale to wiemy dziś w 2018 r.) stanowiłby śmiertelne zagrożenie dla stabilności reżimu Putina w Rosji. Rosjanie wierzą, że oni i Ukraińcy to „w zasadzie jeden naród”. Gdyby zatem Ukraina zademonstrowała im, że mogą żyć inaczej – w praworządnym, dobrze funkcjonującym państwie – jako jego rzeczywiści, a nie tylko formalni obywatele, a de facto poddani, mit nieprzystawalności demokracji do „ruskiego miru” runąłby i pogrzebał Putina oraz jego siłowików. Triumf wolności jest bowiem zaraźliwy – jej przykład pociąga narody i obala despotów, dlatego i wówczas w 1791 r., i obecnie, by przetrwać – szczególnie w sąsiedztwie Rosji, musi być chroniony siłą zbrojną. To ważna lekcja historii, dobrze rozumiana w całym naszym regionie, od Gruzji i Ukrainy po wschodnią flankę NATO.

 



Źródło:

#konstytucja 3 maja

Przemysław Żurawski vel Grajewski