Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Szewczak: oj, będzie się działo!

Czy to już gospodarczy koniec świata? Nie, to tylko 2012 rok na horyzoncie!

Czy to już gospodarczy koniec świata? Nie, to tylko 2012 rok na horyzoncie! Dzisiaj już nawet miana Kasandry nie należy się wstydzić, czarne łabędzie na rozkołysanym morzu europejskiego kryzysu 2012 dotrą do „zielonej wyspy” - pisze Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK specjalnie dla Niezależnej.

Nasi rodacy wreszcie dowiedzą się – ku swemu zaskoczeniu - że mamy potężny kryzys i mogą się dziać rzeczy, które podobno nie miały prawa się zdarzyć. Przyszły rok będzie jeszcze trudniejszy i bardziej dramatyczny niż poprzedni. Politycy doszli do ściany, a pieniędzy jak nie było, tak nadal nie ma z wyjątkiem kasy dla banków i bankierów – 500 mld euro na gwiazdkę od EBC na 1 proc.
Kanclerz Merkel już  9 stycznia spotka się po raz enty z prezydentem Sarkozym. Tyle tylko, że albo pełną parą ruszą europejskie prasy drukujące euro, albo trzeba będzie w końcu wyrazić zgodę na bankructwo jednego lub nawet kilku europejskich banków i ich nacjonalizację. Być może też na wyjście Grecji ze strefy euro, a może i kogoś jeszcze.

Unia w 2012 nie zbierze wymaganej składki 200 mld euro do MFW. Polska więc nie będzie mogła wykazać się  nadgorliwością. Włochy będą rozpaczliwie szukały 300 mld euro, by utrzymać się na rynku długu, a ich 10-letnie obligacje mogą jeszcze poszybować w granice 8-9 proc.
Niektórzy inwestorzy idąc za radą dilera szwajcarskiego banku UBS, zaczną na poważnie kupować konserwy i broń krótkokalibrową. A zamożniejsi brylanty jako źródło rezerw. Obniżone zostaną ratingi kilku krajów Unii, Francja straci wreszcie potrójne A, na kilka godzin, a nawet dni zamykać się będzie niektóre europejskie giełdy.
Już w pierwszej połowie roku zobaczymy gwałtowny wzrost wartości dolara amerykańskiego, kanadyjskiego, australijskiego czy szwedzkiej i norweskiej korony. Euro będzie znacząco słabnąć i chwiać się w posadach, silnie osłabnąć może również polski złoty w okolicach 4,90 - 5,00 zł/euro, a nie rosnąć jak chce Ministerstwo Finansów do poziomu 4,17 zł/euro.

Nie tylko przekroczymy 55 proc. próg ostrożnościowy, ale dobijemy do konstytucyjnego 60 proc. relacji długu do polskiego PKB, o czym poinformuje nas wkrótce komisarz ds. walutowych UE Rehn. Na razie listownie.
Będą gwałtownie rosły napięcia międzynarodowe, niewykluczone, że doczekamy się próby sił w trójkącie USA – Izrael – Iran, z zablokowaniem cieśniny Ormuz – głównego szlaku handlowego dla ropy naftowej. Co natychmiast może wywindować cenę baryłki ropy do blisko 200 dolarów. Wtedy mielibyśmy pewnie ceny paliwa na polskich stacjach nie po 6 zł./litr, ale równie prawdopodobna mogłaby być cena 8 - 10 zł/litr.
Nowy grecki rząd już po wyborach w kwietniu 2012 może zakwestionować część cięć i ustaleń antykryzysowych byłego rządu z MFW, EBC i UE. Węgry zaczną się jeszcze głośniej zastanawiać nad sensem przynależności do takiej Unii jak ta obecna...

MFW sam będzie martwił się czy nie zbankrutuje podobnie jak EBC, jeśli dalej będzie skupował obligacje euro bankrutów. Na rynkach zagranicznych zwłaszcza azjatyckich widoczne będą negatywne skutki pękającej bańki na chińskim rynku nieruchomości. Już nie tylko Islandia będzie się zastanawiać czy zamiast euro nie przyjąć jako własnej waluty – kanadyjskiego dolara.
Polacy zaczną oszczędzać w koronach szwedzkich i norweskich, przeproszą się też z dolarem. Oczywiście drogi i autostrady nie zostaną ukończone przed Euro 2012, a polska reprezentacja nie wyjdzie nawet z grupy eliminacyjnej. Tuż po piłkarskich igrzyskach dowiemy się, że budżet się nie domyka i trzeba go znowelizować – oczywiście z powodu recesji w strefie euro.

Obiecany przez polskiego premiera na święta śnieg, owszem spadnie, ale w pierwszych dniach maja, co raczej podbije ceny jabłek, na których tak bardzo zależy Donaldowi Tuskowi.

Ponieważ jak mawia prezes NBP, prof. Marek Belka, giełda to kasyno - już wkrótce okaże się też, że krupier oszukuje, a gracze fałszują i podbierają żetony. Niektóre firmy deweloperskie na GPW zbankrutują, bo banki wymówią im przed terminem kredyty.
Gwałtownie będą spadać ceny mieszkań o 15-20 proc. w skali roku. Wbrew zapewnieniom młodocianych analityków z telewizyjnego studia TVN – CNBC, spółki, które straciły w 2011 nawet 50-70 proc., będą dalej dołować, osiągając historyczne minima.
Niektóre banki w Polsce przyznają, że mają trupy w szafie i gigantyczne dziury w bilansach. Jeszcze podskoczą ceny usług bankowych i prowizje. Banki zażądają dodatkowego doubezpieczenia kredytów mieszkaniowych w walutach.

Czekają więc nas prawdziwe szoki na rynku finansowym i bankowym. Nasze oszczędności mogą w przyszłym roku z dnia na dzień znaleźć się w banku chińskim, (patrz wizyta prezydenta RP w Chinach), rosyjskim, arabskim.
Węgiel będziemy mogli kupić w czeskiej kopalni w Polsce, benzyna po 6 zł/litr i cukier po 5 zł już nikogo nie zbulwersują. Jako prasowe odkrycie dowiemy się, że procesy prywatyzacyjne w Polsce w dużej mierze odbywały się pod kontrolą zorganizowanych grup urzędniczo- przestępczych.
Polscy sędziowie i  prokuratorzy zaskarżą polski rząd do Trybunału Konstytucyjnego, a służby mundurowe podejmą akcję protestacyjną. Interwencje walutowe NBP będzie musiał  w 2012 zaczynać nie we wrześniu, ale już w lutym.

Najważniejszy doradca gospodarczy premiera Tuska, J.K. Bielecki, ostatecznie zapewni i przekona, że wychodzenie z kryzysu potrwa 5-8 lat, a nie tak jak twierdzi „optymista”- główny ekonomista  SKOK 3-5 lat...
W komunikacie GUS dowiemy się, że niestety wysoki wzrost sprzedaży i konsumpcji w końcu 2011 podyktowany był głównie drożyzną, a sprzedażowy wzrost książek o 15 proc. w IV kwartale to tylko wynik gwiazdkowych prezentów i że wcale nie wydaliśmy na ostatnie święta rekordowych blisko 19 mld zł.
Okaże się, że nie tylko mieszka nas  w kraju nad Wisłą o ponad  1,1 mln zł. mniej niż oficjalnie podawano, ale bezrobocie jak i bieda mają się również znacznie lepiej niż sądzono, a długi są o co najmniej  50 mld zł. wyższe niż te oficjalnie podawane.
Ministerstwo Finansów zacznie szukać kolejnych oszczędności oczywiście w trosce o dobro zwykłego człowieka i dobro wspólne Rzeczpospolitej.

Dziękując redakcji niezależnej pl.i przede wszystkim cierpliwym czytelnikom, prosząc ich o zachowanie w życzliwej pamięci, mimo wszystkich zagrożeń, życzę najlepszego w Nowym 2012 Roku.

 



Źródło:

Janusz Szewczak