Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Grecka szopka i urlopy bankierów

Nie wierzmy w miraże ministra Rostowskiego i europejskich decydentów.

Nie wierzmy w miraże ministra Rostowskiego i europejskich decydentów. Grecja jest nadal bankrutem, a cała ta szopka to wyłącznie kupowanie czasu na urlopy i wakacje europejskich bankierów – przekonuje Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK.

Szczyt eurogrupy w sprawie Grecji euroentuzjaści już okrzyknęli planem Marshalla. Minister J.V.Rostowski, rynki finansowe, a zwłaszcza TVN –CNBC pełne są euforii i zapewnień, że problem Grecji został załatwiony. Poczyniono niezwykle ważne kroki w kierunku rozwiązania całego problemu strefy euro. Zachwytów nad chwilowo taniejącym frankiem nie ma końca. Podobno można już inwestować w najbardziej ryzykowne instrumenty finansowe i długi bankrutów.

A przecież rzeczywistość fiskalna, zadłużeniowa albo konkurencyjność Grecji, Irlandii, Portugalii czy Hiszpanii w niczym się nie zmieniła. Grecja nadal jest bankrutem, choć teraz podobno tylko częściowym, selektywnym wg unijnych polityków i agencji Fitch. Choć niedawno zapewniano nas, że żaden kraj UE nie może zbankrutować. Grecy dostaną co prawda kolejne 109 mld euro – pożyczek oprocentowanych, obecnie nie na 4,5 proc., ale na 3,5 proc. Spłacać długi europejskim bankom, głównie francuskim i niemieckim będą nie przez 7,5 roku, ale przez 15 lat.

Czy to jednak uruchomi konkurencyjność greckiej gospodarki, innowacyjność przemysłu, usprawni system podatkowy, zmieni mentalność Greków? Zdecydowanie nie! Pieniądze unijne tylko przepłyną przez Grecję wracając do Niemiec, Francji, Włoch czy W. Brytanii. Grecja, Irlandia, Portugalia czy Hiszpania nadal nie wyszły z pułapki zadłużenia mimo opinii Rostowskiego. Chwilowa euforia w strefie euro wkrótce ponownie może przerodzić się w totalną panikę na rynkach, bo Grecja nigdy nie spłaci swego 140 proc. zadłużenia w relacji do gasnącego PKB.

Dostali już wcześniej 110 mld euro - oszczędzają, tną wydatki, podnoszą podatki, a gospodarka dołuje, długi i deficyty nadal rosną. Nie tędy więc droga. Ile trzeba będzie pożyczyć takiej Hiszpanii czy Włochom, 700 mld euro czy może cały blion? Kto zapłaci za greckie CDS - y, czyli ubezpieczenie greckiego długu?

Przy okazji złamano kręgosłup Europejskiemu Bankowi Centralnemu, po cichu dano zgodę na dodruk pustego pieniądza – euro. Ta dodatkowa emisja euro dla bankrutów czyli europejski QE- 1, który zwiększy inflację, zuboży budżet UE na lata 2013 – 2020r., da nadzieję kolejnym bankrutom. EBC staje się więc złym bankiem na „śmieci”.

Już po wakacjach zgłosi się po pomoc pewnie Irlandia, Portugalia, Cypr, a niewykluczone, że i Hiszpania. Banki, spisały na straty jedynie 20 proc. greckiego długu, choć powinny były co najmniej 50 proc. i będą musiały być dokapitalizowane. Ucierpi na tym płynność sektora bankowego w UE, co może mieć konsekwencje negatywne dla bankowych spółek córek w Polsce.

Czyli jest dobrze, acz nie beznadziejnie. Choć min. Rostowski kreuje się na wybawiciela Grecji i całej strefy euro. Europejscy decydenci, polscy politycy i dziennikarze TVN-u kupują kolejne miraże i złudzenia. Problem Grecji i krajów PIIGS powróci, ale już po sierpniowych urlopach, bo w sierpniu cała euro strefa na czele z politykami i bankierami wybiera się na wakacje i urlopy i chce mieć chwilowy komfort.

Eurogrupa nawet nie dotknęła głównych problemów i korzeni zła w europejskich finansach, nie zauważyła, że gaśnie wzrost gospodarczy, pogarszają się wskaźniki koniunktury (niemiecki indeks ZEW ) i kryzys trwa w najlepsze. Chwilowe osłabienie franka to efekt emocjonalny, euforia potrwa do czasu gdy kolejne trupy wypadną z unijnych bankowych szaf.

Cała ta szopka to wyłącznie kupowanie czasu m.in na urlopy i wakacje europejskich bankierów. Podjęte decyzje będą niezwykle niebezpieczne dla EBC - to pompowanie bańki śmieciowych obligacji krajów PIIGS, UE idzie coraz wyraźniej śladem amerykańskiego FED. To europejscy podatnicy i klienci banków - również my Polacy - zapłacimy za ten iluzoryczny spokój i sierpniowe wakacje bankierów opromienionych antyczną sławą.

 



Źródło:

Janusz Szewczak