A miało być tak pięknie. Zaspawane trumny, do których już nikt nie zajrzy. Zapewne teraz plują sobie w brodę, że wcześniej nie wpadli na pomysł Neumanna, żeby wszystkich wrzucić do masowego grobu. Najlepiej w Rosji. Mogliby wtedy zasypać wapnem, zalać betonem i odetchnąć z ulgą. Nie udało się. Mimo siedmiu lat kłamstwa, pompowanego wszystkimi instytucjami państwa, legitymizowanego przez całą armię dyspozycyjnych autorytetów, profesorów i etyków na zawołanie, gotowych stanąć ramię w ramię z Palikotem i przyklepać każdą, nawet najbardziej obrzydliwą narrację. Nie udało się, chociaż tak się starali i tak się starają. Mimo wyzywania rodzin ofiar od szaleńców i nekrofilów. Mimo straszenia, podniosłych odezw, całego przemysłu pogardy.
W III RP od zawsze usiłuje się ukrywać patologie za pomocą narracji – nie grzebmy w przeszłości, patrzmy w przyszłość. Bądź: nie róbmy polityki, budujmy stadiony. Usiłuje się uciec od tego, co polityczne – bo to wymaga refleksji, debaty, określenia dobra wspólnego (a nie partykularnych sitw), a także zmiany. Bo nie istnieje polityka bez zmian – a tego się najbardziej boją. Utraty zasobów. Ale też sama zasada rzeczywistości, której istotą jest zmiana, będzie przywracać – nawet jeśli tylko cyklicznie – to co polityczne. Dziś to wróciło za sprawą ekshumacji, które pokazują patologie poprzedniej władzy, to co się działo z państwem, które grupka kolesi oddała sitwom i bandom, zamiast je reformować. „Rękopisy nie płoną” – mawiał rosyjski pisarz. Okazuje się, że nie można też na zawsze zaspawać trumien. Prawda będzie wychodzić na jaw. Oni zaczynają to rozumieć. Co mądrzejsi zwiali do Brukseli. A reszta?
Pozostaje im jedno – będą kłamać dalej. Może nawet za pomocą propagandy i zaprzyjaźnionych mediów uda im się znowu zakłamać rzeczywistość. Ale już zawsze będą wiedzieć, że to co wydaje się pochowane, może do nich wrócić. Nie będą spać spokojnie.
Źródło: Gazeta Polska
#ekshumacje
Dawid Wildstein