Zdaniem pierwszej wiceprezes NBP Marty Kightley zapowiedzi polityków dotyczące możliwości postawienie prezesa banku centralnego Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu mogą wywołać trudne do przewidzenia i „bardzo silne” reakcje rynków finansowych i inwestorów. - To jest igranie z ogniem. Politycy dołożyliby istotny element ryzyka dla inwestorów zagranicznych. Zarówno portfelowych, którzy nabywają obligacje, akcje czy walutę, jak i tych inwestujących bezpośrednio. Zawieszenie bez powodu prezesa NBP to jest dla inwestorów poważne ryzyko i ostrzeżenie przed lokowaniem kapitału w Polsce – oceniła Marta Kightley.
Pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley w opublikowanym dzisiaj wywiadzie dla Business Insider Polska oceniła, że stopy procentowe w Polsce „nadal są na wysokim poziomie i oddziałują schładzająco na gospodarkę”.
- Inflacja będzie więc dalej spadała, chociaż będzie to się działo w sposób mniej gwałtowny. Do celu inflacyjnego 2,5 proc. plus minus 1 pkt proc. dotrzemy pod koniec 2025 r. Wszystko to dzieje się w obliczu wstrząsów wynikających z pandemii, wojny w Ukrainie i w warunkach pojawienia się w Polsce kilku milionów uchodźców z wszystkim konsekwencjami dla gospodarki
- powiedziała.
Kightley podkreśliła, że „gospodarka przeszła przez bardzo wiele szoków”, jednak dzięki decyzjom RPP „udało się w tym czasie doprowadzić do zdecydowanego obniżenia dynamiki cen i nie spowodować poważnego załamania koniunktury”.
- To jest jednak wciąż tzw. miękkie lądowanie. U nas spowolnienie przyszło wcześniej niż w strefie euro, ale tam też ono ma miejsce. Teraz można zatem zastanawiać się, co stanie z polskim eksportem, bo to on ciągnął naszą gospodarkę, gdy mieliśmy chłodzenie konsumpcji. Spodziewamy się poprawy koniunktury wewnętrznej przy nadal słabej sytuacji wokół polskiej gospodarki.
- powiedziała.
Jej zdaniem teraz można zastanawiać się, co stanie się z polskim eksportem, „bo to on ciągnął naszą gospodarkę, gdy mieliśmy chłodzenie konsumpcji”. - Spodziewamy się poprawy koniunktury wewnętrznej przy nadal słabej sytuacji wokół polskiej gospodarki - dodała Kightley.
Pytana, czy bank centralny jest gotów pomóc rządowi, jeśli sytuacja na rynku będzie trudna i wrócić do skupu obligacji z rynku wtórnego, jak to miało miejsce po wybuchu pandemii, wiceprezes NBP zaznaczyła, że „skup aktywów przeprowadza się w bardzo specyficznej sytuacji szoku, który grozi załamaniem gospodarki”. - Tak było po wybuchu pandemii, kiedy mieliśmy bardzo głęboki, ponad 8-procentowy spadek PKB w II kwartale. Wtedy nie widzieliśmy co stanie się dalej, ale widzieliśmy, że wali się gospodarka. To było doświadczenie, którego cały świat jeszcze nie przećwiczył. Dlatego uruchomiliśmy skup aktywów, bo już niżej nie można było iść ze stopami procentowymi. W warunkach pandemii i związanych z nią ograniczeń w życiu gospodarczym ujemne stopy procentowe nie spowodowałyby zwiększenia wydatków gospodarstw domowych czy wzrostu inwestycji. Dzisiaj mamy wciąż podwyższoną inflację, w gospodarce jest jedynie spowolnienie, a nie załamanie, więc nieuprawnione jest w takiej sytuacji uruchomienie skupu aktywów - odpowiedziała Kightley.
Wiceszefowa banku centralnego odniosła się także do zapowiedzi polityków koalicji aspirującej do przejęcia władzy o możliwości postawienia przez Sejm prezesa NBP przed Trybunałem Stanu. W jej ocenie „trudno jest znaleźć argumenty, które uzasadniałyby w ogóle dyskusję o Trybunale Stanu dla prezesa NBP”.
- Jeszcze raz podkreślę, że nie ma żadnych powodów, aby stawiać prezesa NBP przed trybunałem. Te powody, które się pojawiają w przestrzeni publicznej, są dęte i polityczne. Nie znajduję żadnego argumentu, który miałby uzasadniać Trybunał Stanu dla prezesa NBP, a tym samym zawieszenie go w obowiązkach. Nie można robić takich rzeczy, opierając się na nierzeczywistych przesłankach. To jest złe dla kraju, ładu instytucjonalnego i gospodarki
- wskazała.
Kightley przyznała, że jeżeli zapadnie polityczna decyzja o postawieniu prezesa NBP przed Trybunałem Stanu i zawieszenie go w czynnościach, to taka decyzja będzie zaskarżona do Trybunału Sprawiedliwości UE. - Oczywiście będziemy wykorzystywali także tę ścieżkę prawną – wyjaśniła.
O takiej możliwości w kontekście krajowych i międzynarodowych uwarunkowań prawnych portal niezalezna.pl pisał przed tygodniem w tekście poniżej:
Wskazała jednocześnie na możliwe „bardzo duże konsekwencje” takiej politycznej decyzji, godzącej w niezależność banku centralnego, która jej zdaniem jest „kwestią fundamentalną”.
- Nie możemy dokładnie przewidzieć tej reakcji, ale ona może być bardzo silna. To jest igranie z ogniem. Politycy dołożyliby istotny element ryzyka dla inwestorów zagranicznych. Zarówno portfelowych, którzy nabywają obligacje, akcje czy walutę, jak i tych inwestujących bezpośrednio. Zawieszenie bez powodu prezesa NBP to jest dla inwestorów poważne ryzyko i ostrzeżenie przed lokowaniem kapitału w Polsce
- tłumaczyła pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley.