Kobieta zgłosiła się do starachowickiego szpitala, bo nie czuła ruchów dziecka. Tam lekarze stwierdzili, że ciąża obumarła. Kiedy zaczął się poród, pacjentka zgłosiła lekarce, że odczuwa skurcze i bóle, jednak ta ją zignorowała, twierdząc, że to niemożliwe.
– Zgłosiłam się do szpitala, ponieważ nie odczuwałam żadnych ruchów dziecka. W szpitalu jeden, później drugi lekarz stwierdził, że ciąża obumarła, ponieważ nie ma żadnej akcji serca, dziecko się nie rusza. Leżałam na sali. Mówiłam do lekarki, a potem do położnej, że mam już bóle – opowiadała pani Izabela.
– Na łóżku odeszły mi wody i urodziłam na sali, na podłodze. Zaraz po tym, jak urodziłam dziecko wpadła lekarka z pretensjami, że "cóż się wielkiego stało, że mnie wzywacie" – dodawała kobieta.
W szpitalu przeprowadzane jest wewnętrzne postępowanie. Sprawą zainteresowała się również prokuratura. Póki co, stan psychofizyczny Izabeli Zięby nie pozwala na przesłuchanie jej.