Miłośnik nazistów na listach Tuska » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Ten warszawski most był najdłuższy w Europie

5 kwietnia 1573 roku w Warszawie zakończono budowę pierwszego stałego mostu w tym mieście, zwanego Mostem Zygmunta Augusta.

Wikipedia
5 kwietnia 1573 roku w Warszawie zakończono budowę pierwszego stałego mostu w tym mieście, zwanego Mostem Zygmunta Augusta. Most był w tamtych czasach tak wybitnym i nowatorskim dziełem inżynierii, że mówiono o nim w całej Europie.

Zygmunt August, kursując nieustannie między Wilnem a Krakowem, wpadł na pomysł, aby gdzieś pośrodku drogi między tymi miastami odbywały się w przyszłości wspólne sejmy Korony i Litwy. Tym centralnym miejscem okazała się, niewielka jeszcze wówczas, Warszawa. Przez Wisłę przeprawiano się wtedy łodziami i promami, a posiadaczami jedynego, nadanego 200 lat wcześniej zezwolenia na przeprawę promową, była rodzina Jeżewskich. Najpierw więc król musiał „dogadać się” z rozeźlonym seniorem rodu, który nie bez racji narzekał na utratę źródła dochodu. Wreszcie odkupiono od Stanisława Jeżewskiego przywilej, dając mu w zamian, jak wynika z „Księgi Lustracyjnej Starostwa Warszawskiego”, wsie Przekory i Dobra Wola, 40 włók lasu ze wsią Cisse, młyn Rajek, pół młyna Czaczka oraz 200 florenów rocznie.

Głównym budowniczym mostu został niejaki Erazm Cziotko z Zakroczymia, który do śmierci podpisywał się obok nazwiska tytułem „fabrikator pontis Varszoviensis”.

W bezpośrednią budowę zaangażowani byli również, bardziej od strony organizacyjnej, Zygmunt Wolski, kasztelan czerski i starosta warszawski, oraz ks. Kasper Szedloch, kanonik warszawski i sekretarz królewski. Most był drewniany, oparty na kilkunastu podporach stałych i pięciu łyżwowych od strony Pragi. Miał około 500 m długości, był więc najdłuższym mostem ówczesnej Europy. Znany podróżnik i kronikarz niemiecki, Georg Braun, w swym dziele „Przegląd głównych miast całego świata” wydanym w Kolonii w 1617 r. donosił:

„Zygmunt August zbudował na Wiśle most drewniany, długi stóp 1150, który tak długością, jak i wspaniałością widoku w całej Europie prawie nie miał sobie równego, podziw powszechny wywołując…”.


Jednak budowlę kończono w pośpiechu, już po śmierci króla, kiedy to w Warszawie miał się zebrać sejm konwokacyjny. Stąd naoczny świadek uroczystego otwarcia, Świętosław Orzelski, pisał:

„Most ten, dziwną sztuką i niezmierną pracą wystawiony, był arcydziełem króla Augusta. Budowany przez jakiegoś Niemca opierał się na piętnastu podstawach, czyli ostojach wytrzymujących pęd wody, z których każda kosztowała 3000 złotych. Budowla cała nie mniej wytworna, jak i mocna, składała się z belek dębowych i sosnowych spojonych masą żelastwa. Drzewo na most sprowadzono z wielkim dla króla kosztem aż z Litwy z grodzieńskich lasów. Robotę mostu tego, od brzegu miejskiego rozpoczętą, przerwała śmierć królewska i została na potem do skończenia Infantce Annie, teraz dla braku czasu dokończono go jako tako”.

Chcąc nie chcąc, za wykończenie mostu zabrała się Anna Jagiellonka. Łożyła na ten cel niemałe kwoty z własnego skarbca. Nakazała budowę baszty od strony ul. Mostowej, strzegącej wejścia na przeprawę. Na murach budynku siostra Zygmunta Augusta poleciła umieścić tablicę pamiątkową z łacińskim napisem mówiącym:


„Aby mostu stałego, zaczętego wspaniałym nakładem i cudną sztuką przez Zygmunta Augusta Króla Brata, a po Jego śmierci przez Nią podobną robotą dokończonego, nie ogarnął kiedyś nagły pożar od źle strzeżonych w sąsiedztwie domostw przedmieszczańskich i ogarnionego nie obrócił niespodziewanie w perzynę, Anna Jagiellonka, Królowa Polski, Wielkich Królów małżonka, siostra, córa, kazała obwarować to przedmurze najbezpieczniejszym ogrodzeniem ceglanym, wyprowadzonym od fundamentów Roku Chrystusa Boga naszego 1582”.


Oprócz baszty mostu pilnowała jeszcze służba porządkowa złożona z 50 pachołków, których zadaniem była opieka nad odbywającym się tam ruchem i bezpieczeństwem podróżujących. Nie było to łatwe zadanie, o czym świadczy fakt wprowadzenie przez sejm kary za… umyślne zrzucanie z mostu.

Pochwałę mostu oraz jego pomysłodawcę wielbił Jan Kochanowski najpierw z pełną powagą:


„To jest on brzeg szczęśliwy, gdzie na czasy wieczne
Litwa i Polska mają sejmy mieć społeczne,
A ten, który to wielkim swym staraniem sprawił,
Aby już więc żadnego wstrętu nie zostawił,
Wisłę, która nie zawżdy przewoźnika słucha,
Mostem spętał; bród wielki, ale droga sucha”.

A potem z przymrużeniem oka, chwaląc szczególnie brak opłat za przeprawę:


„Bógżeć zapłać, o królu, żeś ten most zbudował!
Pierwejem zawżdy szeląg nad potrzebę chował,
A dziś i tenem przepił, bo, idąc do domu
Najpóźniej, od przewozu nie płacę nikomu”.


Niestety most wymagał nieustannych napraw, gdyż płynąca Wisłą kra czyniła w nim ciągłe szkody. W związku z tym Stefan Batory, pragnąc zwrócić skarbowi niemałe koszty, w końcu zdecydował się na wprowadzenie opłaty za przejazd, czyli tzw. mostowego. Jego rozporządzenie w tym względzie brzmiało:

„A iż ta teraz naprawa i kończenie mostu silnego nakładu potrzebuje, tedy potrzeba jest tego, którybykolwiek przez most jechać chciał, aby mostowe tak jako przewóz płacił, żadnego któregokolwiek stanu, dostojeństwa albo przełożeństwa człowieka stąd nie wyjmując (…) a jeśliby kto więc takim płaceniem mostowego się obrażał, tedy będą łodzie przewoźne gotowe, zaczem mu wolno będzie nie przez most jechać, ale się w łodziach przewieźć…”.


Most Zygmunta Augusta przetrwał do 1603 r. Na kolejny stały most warszawiacy czekali ponad 150 lat.

 

 



Źródło: W. Sterner „Mosty Warszawy”,wilanow-palac.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo