Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Komorowski opowiada jak chciał zabić milicjanta. Przeciwko był Antoni Macierewicz

Książka Bronisława Komorowskiego „Zwykły polski los”, ukazać ma się w księgarniach 4 marca i jest to data, na którą jego sztab wyborczy czeka z przerażeniem.

facebook.com/KomorowskiBronislaw/photos
Książka Bronisława Komorowskiego „Zwykły polski los”, ukazać ma się w księgarniach 4 marca i jest to data, na którą jego sztab wyborczy czeka z przerażeniem. Niedawno wyszło na jaw, że chwali się w niej tym, jak w wybuchu wściekłości nasłał na opozycjonistów milicję. Jak dowiedział się portal niezalezna.pl, kolejnym kompromitującym dla kandydata PO fragmentem może być relacja z szykowanego przez Komorowskiego... zamachu na milicjanta.

Komorowski w swojej książce wychodzi na nieobliczalnego, kierującego się emocjami polityka. Człowieka, który nie tylko jest w stanie wpaść na pomysł zamordowania drugiego człowieka, ale bez zażenowania opowiada o tym, przyznając, że nie zajmowało go za PRL „intelektualne zwalczanie systemu”. Na kartach swojej książki (wywiadu-rzeki udzielił swojemu koledze Janowi Skórzyńskiemu) opowiada, jak z kolegami wpadli na pomysł zabicia przypadkowego milicjanta.

Rzecz się działa w grudniu 1972 roku. – Miałem wykonać zamach, zostawić na miejscu kartkę z informacją, że to jest odwet za zamordowanie robotników podczas rewolucji grudniowej, a potem porzucić broń w wybranym grobowcu na cmentarzu ewangelickim i opłotkami uciec na Koło – relacjonuje Bronisław Komorowski. Broń od jakiegoś złodzieja kupił kolega, z kolei od realizacji zamierzenia uratowała ich matka jednego z kolegów. Komorowski nazywa ją „Aniołem Stróżem”. Jak relacjonuje polityk PO, matka kolegi znalazła rewolwer, wezwała telefonicznie męża, a ten młotkiem rozłupał broń na kawałki i utopił w gliniankach w parku Moczydło.

Co ciekawe, Bronisław Komorowski przyznaje, że już wtedy Antoni Macierewicz uznał go za nieodpowiedzialnego człowieka. – Pamiętam moje zdziwienie, gdy wcześniej, w reakcji na mój dumny meldunek o kupieniu pistoletu, Antoni, nasz Che Guevara, zerwał z nami kontakt – wspomina Komorowski.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Samuel Pereira
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo