Wiodącym tematem programu prowadzonego przez redaktor Katarzynę Gójską była aktualna sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Prowadząca poinformowała, że minionej doby miała miejsce kolejna próba siłowego przekroczenia granicy. Niewielkie obrażenia odniósł funkcjonariusz policji. Części imigrantów udało się wejść na polskie terytorium. Jako pierwszy głos zabrał poseł PiS Marek Suski.
Putinowi chodzi o zaatakowanie Ukrainy?
"Scenariusze mogą być różne. Jeżeli polska granica jest strzeżona dobrze, to te tysiące przywożonych migrantów, którzy szturmują naszą granicę, będą przesunięci prawdopodobnie w stronę Ukrainy. Chodzi o zaatakowanie Ukrainy z drugiej strony, żeby wziąć ją w kleszcze oraz żeby utrudnić obronę w Donbasie. Nie mamy wiedzy, co planuje Łukaszenka i Putin. Być może Łukaszenka wezwie bratnią pomoc rosyjską" - ocenił przedstawiciel partii rządzącej.
Prowadząca dopytywała posła, czy jego zdaniem dojdzie do eskalacji konfliktu na polsko-białoruskiej granicy.
"Takie zagrożenie istnieje. Przesunięcie imigrantów na stronę ukraińską i później wkroczenie Rosji do uporządkowania sytuacji jest bardzo prawdopodobne. Niewykluczone, że tam zostaną utworzone obozy dla uchodźców. To jest agresja, nie ma się co oszukiwać. Sądzę, że Putin ma kilka wersji wydarzeń w zależności od rozwoju sytuacji. Jeżeli wszyscy staną murem za Polską, to być może do eskalacji nie dojdzie. Jego planem być może jest to, że wkroczy i uspokoi sytuację na jakiś czas, a wdzięczna Unia stwierdzi, że Putin ratuje nas przed nielegalną imigracją" - powiedział poseł PiS.
Następnie prowadząca zapytała Krzysztofa Grabczuka, posła Koalicji Obywatelskiej, czy reprezentowana przez niego partia zweryfikowała swoje wcześniejsze oceny odnośnie sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Przypomniała też, że niedawna debata w polskim Parlamencie miała zaskakująco spokojny przebieg.
"To była pierwsza debata, podczas której rząd chciał rozmawiać z opozycją. Okazało się, że potrafimy mówić podobnym głosem jeżeli chodzi o bezpieczeństwo kraju. Cieszę się, że rząd PiS-u zaczyna bardzo powoli realizować postulaty opozycji. Apeluję, żeby w jeszcze większym stopniu umiędzynarodowić tę sytuację. Cieszę się, że pan Donald Tusk wystąpił z apelem do wszystkich państw UE. Jestem zwolennikiem wpuszczenia mediów na granicę polsko-białoruską. Rosja chce odegrać w tym bardzo ważną rolę" - odparł poseł KO.
Dopytywany, dlaczego zatem Donald Tusk mówił o konflikcie na granicy, że "to nie jest wojna", a teraz apeluje o ochronę granic, odpowiedział:
"Mówiliśmy od początku, że ochrona granic jest świętym prawem, ale nie oznacza to, że możemy wyrzec się człowieczeństwa".
Czy powinno dojść do negocjacji z Łukaszenką?
Marek Dyduch z Lewicy pytany o sytuację na granicy, ocenił, że "Sytuacja na granicy może się nasilić". Jego zdaniem "Łukaszenka chce, żeby z nim usiąść do stołu"
"Uważam, że nie warto z nim negocjować. Przypomnę, że tylko Rosja uznała, że Łukaszenka został prezydentem Białorusi po ostatnich wyborach. To jest groźne, bo nie wiadomo co się tam wydarzy. Tam są ludzie z bronią, z ostrą amunicją. Wystarczy, że komuś puszczą nerwy i dojdzie do jakiejś tragicznej sytuacji" - powiedział przedstawiciel Lewicy.
Aktywność dyplomatyczna Polski ws. kryzysu na granicy
Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych ustosunkował się do zarzutów mówiących o tym, że Polska do tej pory nie była aktywna na polu dyplomatycznym.
"Może to tak wyglądać, że działań dyplomatycznych nie było. Odbyliśmy dziesiątki rozmów z różnymi państwami. Prezentowaliśmy nasz punkt widzenia i obawy co do tego, w którym kierunku zmierza ta sytuacja. Wtedy te argumenty nie były przyjmowane. Odpowiadano nam, że tym osobom na granicy trzeba pomóc i jest to problem dwustronny. Gdy doszło do eskalacji, zdanie państw UE i innych krajów nagle zmieniło się o 180 stopni. To nie jest tak, że ofensywy dyplomatycznej nie było" - tłumaczył poseł.