

A po wypowiedzeniu wojny Kościołowi Owsiak oczywiście wyśle pod kościoły dzieci z puszkami. Co tam, katolicy, małe-mu dziecku nie dacie, co chce pomagać? Ale z was obłudnicy, tfu! Podejście Owsiaka do Kościoła jest typowe dla dziecka wychowanego w rodzinie milicyjnej (jego rodzi-ce byli w MO, brat w ORMO). Pomieszanie nienawiści, pogardy i szydery podszyte lekkim strachem przed księdzem, bo pewnie może spalić na stosie, jak w komunistycznych książkach pisali. I oczywiście brak poczucia wstydu, że raczej niehonorowo jest wysyłać dzieci po prośbie pod kościoły, których się żywiołowo nie znosi. Jak ktoś wychował się na klimaciku milicyjnym, to czuje się wręcz dumny, że tak cwaniacko i skutecznie sobie z katolikami pogrywa. Dawniej dawali za to odznakę za wzorową służbę, dziś trzeba nagradzać się samemu.


