Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Honor

Po Smoleńsku dostrzegamy, ile w nas PRL.

Po Smoleńsku dostrzegamy, ile w nas PRL. Skoro tak wielu potrafi przejść do porządku dziennego nad upokorzeniem własnego kraju, to znaczy, że do wolnej Polski jeszcze długa droga.

Fotografie ze Smoleńska wykonane kilka czy kilkadziesiąt godzin po katastrofie nie tylko porażają rozmiarem zniszczenia, ale także skalą barbarzyństwa. Z tych obrazów wyłania się nieludzka sowiecka rzeczywistość. Nie żadna rosyjska czy jakakolwiek inna. Sowiecka. W najczystszej postaci. Sterta trumien rzuconych jedna na drugą na brudnej, wielkiej ciężarówie, niemrawy mężczyzna plujący flegmą niemal na ciała ofiar (niech Państwo zwrócą uwagę na tę scenę w filmie Anity Gargas) czy w końcu wywiezienie trumny z ciałem głowy naszego państwa: nocą, bez najmniejszych oznak szacunku nie tylko dla polskiego Prezydenta, ale także dla Rzeczypospolitej.

To bolesne świadectwo naszej bezradności i dowód wprost na spustoszenie, jakie ciągle jest w nas po komunizmie. Przywołane obrazy wykrzykują oskarżenie wobec Rzeczypospolitej, a nie Rosji.
Całe to zdziczenie rozgrywało się przecież na oczach najwyższych urzędników państwa polskiego, z szefem rządu włącznie. W tych dramatycznych godzinach Tusk udowodnił – pewnie trudno byłoby bardziej – jak szczera była jego refleksja sprzed lat o ciążącym patriotyzmie. W Smoleńsku pokazał, iż poradził sobie z tym problemem i co jak co, ale przywiązanie do Ojczyzny już mu nie doskwiera. Tusk jest jak nuworysz. Atrybuty władzy spełniają potrzeby jego ambicji. Zadowala się gadżetami – prestiżem, możliwością decydowania, światłem reflektorów . Satysfakcja ze sprawowania władzy zamyka jego horyzont. Nie pozostawi po sobie nic, bo nic w nim nie ma.

Zachowanie na miejscu katastrofy zdemaskowało go doszczętnie. Upudrowana twarz i kilka wyuczonych gestów nie pomogło w obliczu potężnego kryzysu. Na nocnych zdjęciach z 10 kwietnia widzimy przerażonego człowieczka, a nie premiera rządu. Widzimy tchórza, który myśli tylko o ucieczce. Od tamtej pory strach nie schodzi mu z twarzy.

W burej smoleńskiej glinie straciliśmy nie tylko najwspanialszych i najdzielniejszych z nas, ale także honor. Każdy z pokwietniowych miesięcy udowadniał nam, jak tragiczne skutki przynosi zgoda na obdarcie z godności. Oddanie śledztwa Putinowi, włączenie się instytucji RP w bezwzględną walkę z pamięcią o Prezydencie Lechu Kaczyńskim, celebrowanie w mediach hord wypinających się przed Krzyżem Pamięci. Spustoszenie posmoleńskie, jakie dokonało się w przestrzeni publicznej, jest niemal tak straszliwe jak sama katastrofa.

Honor. Czy ma dziś znaczenie? Przez kilkadziesiąt lat wmawiano pokoleniom Polaków, iż jest tylko balastem. Abstraktem, który utrudnia zapełnienie garnka. Komunizm wyklucza honor i godność. Jest zaprzeczeniem człowieczeństwa, zatem by istnieć, musi najpierw zbrutalizować sferę wartości. Dziś widać, jak głęboko niszczący był to proces. Po Smoleńsku dostrzegamy, ile w nas PRL. Skoro tak wielu potrafi przejść do porządku dziennego nad upokorzeniem własnego kraju, to znaczy, że do wolnej Polski jeszcze długa droga.

Ale jest też nadzieja. Po raz pierwszy od formalnego końca PRL ujawniła się zdeterminowana grupa ludzi, którym nie jest wszystko jedno. Byli zawsze, ale najczęściej zepchnięci do narożnika. Dziś są w ofensywie. Gdy 10. dnia każdego miesiąca idą Krakowskim Przedmieściem, są symbolem sumienia niepodległej Rzeczypospolitej.

 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo