Przeplatane fragmentami poezji, muzyki poważnej, pieśniami chóru a nawet rokowymi piosenkami Lecha Makowieckiego, wydarzenie to mogło zaspokoić wiele gustów. Burza oklasków, jaką wywołał wiersz Marcina Wolskiego pt. „Na śmierć Prezydenta Kaczyńskiego”, słowa Rafała Ziemkiewicza o polskim pragnieniu prawdy czy pieśń „Żeby Polska Była Polską” Jana Pietrzaka stanowią najlepszy dowód zapotrzebowania na tego tupu spotkania.

Po zakończeniu uroczystości wielu ludzi rozmawiało jeszcze w mniejszych grupach. Niektórzy cieszyli się ze słów otuchy i prawdy jakie mogli usłyszeć na żywo, wbrew państwowym i oligarchicznym mediom. Inni wyrażali znużenie zbyt dużą – ich zdaniem – dawką politycznych odniesień w całym wydarzeniu.

Obserwatorowi ciśnie się porównanie sobotniej atmosfery po koncercie do tej, jak miała miejsce pod słynnym krzyżem na Krakowskim Przedmieściu ale przed eskalacją konfliktu a po pogrzebie ś. p. Prezydenta Kaczyńskiego. W tym niesamowitym czasie – miedzy pogrzebem w kwietniu a atakiem na krzyż w lipcu – pod krzyżem spotykali się Polacy by w cieniu wielkiej tragedii mówić o sprawach dla nich ważnych. Wymiana poglądów jaka tam zachodziła, możliwość przeżywania tej sytuacji na sposób religijny, dla tych co chcieli się pomodlić, lub świecki, przez tych co przyszli tylko porozmawiać, rodziła jeden z najcenniejszych owoców „narodowych rekolekcji” jakie Polacy odbyli w kwietniu 2010. Tym owocem była polityzacja narodu w jej najbardziej pozytywnym wymiarze.

Ludzie poczuli się „zmuszeni” zaistniałą sytuacją do porozmawiania o tym, co jest dla nich ważne. Opinie były niejednokrotnie sprzeczne i można było usłyszeć gorzkie uwagi pod adresem wszystkich opcji politycznych. Odbywało się to jednak w atmosferze niebywałego taktu, szacunku dla współrozmówcy i dla pamięci zmarłego Prezydenta. Eskalacja konfliktu przez Prezydenta Komorowskiego, oligarchiczne media i postubeckie środowiska przestępcze zniszczyła to wszystko.
