Wbrew przekonaniu większości obserwatorów nie uważam, by strategia przyjęta przez otoczenie Ewy Kopacz była katastrofalna. Przeciwnie, ma ona z punktu widzenia PO sens i co więcej, zaczyna przynosić efekty. Najnowszy sondaż, jeśli oczywiście nie jest realizowany na propagandowe zlecenie PO, pokazuje, że partia ta zatrzymała spadek, ba, zaczyna zyskiwać. Dziś ma 26 proc. poparcia, to wzrost o 3 pkt. proc. PO ma wciąż silną bazę wyborców w wielkich miastach. Straciła zaś w Polsce B. Teraz to o te właśnie głosy walczy. Przebrano więc Ewę Kopacz w kolorowe, kraciasto-kwieciste bluzki, porzucono garsonki, które dotychczas miały budować jej wizerunek profesjonalistki. Dziś ma to być „nasza Ewa”, jedna z pań z sąsiedztwa, ot, jak sprzedawczyni ze sklepu meblowego, w którymś z miast powiatowych. Konsekwentnie i nie zważając na krytykę „pani z sąsiedztwa” jeździ pociągami, spotyka się wciąż z ludźmi i co najważniejsze, widać, że chce się jej walczyć. Ta wytrwałość warta jest dostrzeżenia. Opozycja, niezależne środowiska i media powinny to dostrzec. Mamy do czynienia z racjonalną grą.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Joanna Lichocka
Wczytuję ocenę...