Rozmowa toczyła się wokół ostatnich dni kampanii wyborczej. Doradca Bronisława Komorowskiego stwierdził, że decydująca będzie debata, która odbędzie się jutro w TVN.
- Ostatnia debata była zablokowaniem ofensywy na przedmieściu warszawskim, a bitwa nadniemieńska będzie w TVN. Charaktery, wiedza, się nie zmienią. A więc rezultat będzie podobny, jak w I debacie. Prezydent jest człowiekiem walki, bitwa go ożywia. Widziałem Bronisława Komorowskiego niemal jak z lat 80. – mówił Nałęcz, który w latach 80. był... działaczem komunistycznej PZPR.
Senator PO Jan Rulewski zaapelował do prezydenta o wycofanie inicjatywy przeprowadzenia referendum ws. JOW-ów. Do tych słów odniósł się Tomasz Nałęcz.
- Jan Rulewski się myli, twierdząc, że to jest zły moment na dyskusję o JOW-ach. Bo to jest jedyny moment. Bo tylko w momentach wyborów i przed wyborami naród odzyskuje suwerenność i tak naprawdę ludzie władzy tylko wtedy liczą się z narodem - przyznał z rozbrajającą szczerością doradca prezydenta.
Dodał, że okres przed wyborami jest jak narzeczeństwo. „Jeśli można coś od przyszłego męża wyegzekwować, to w okresie narzeczeństwa” – mówił.
Dodatkowo dowiedzieliśmy się, że Komorowski chce przystąpić do debaty zaproponowanej przez Pawła Kukiza.
- Najpewniej będzie trzecia debata, mam nadzieję, że pan Duda się na niej stawi. Prezydent powiedział: “Tak, idziemy w tę debatę, negocjujcie warunki” – mówił Nałęcz.
„Mam nadzieję, że pan Duda się na niej stawi”? Czy profesor Nałęcz zapomniał, że od razu po zapowiedzi Pawła Kukiza Andrzej Duda potwierdził swój udział w niej, a Bronisław Komorowski milczał jak grób?