"Przepraszam mamo, to nie Twoja, ale moja wina" - napisała w liście pożegnalnym 17-letnia Kamila. Uczennica I LO w Nowym Sączu 26 sierpnia wyszła na egzamin poprawkowy z języka francuskiego. Do szkoły nie dotarła. Po 48 godzinach znaleziono ją martwą nad Kamienicą. Dwa dni wcześniej zaginął 20-letni Patryk z Mystkowa. Powiesił się w lesie, nieopodal domu. Pogrzeby obojga odbyły się w ostatnią sobotę sierpnia.
Oboje byli pełnymi energii młodymi ludźmi. Kamila od dwóch lat udzielała się jako wolontariuszka Stowarzyszenia Sursum Corda. Przez całe wakacje opiekowała się dziećmi na półkolonii. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. - Kamila dawała innym mnóstwo dobra - przekonuje prezes stowarzyszenia, Marcin Kałużny. Uśmiech nie schodził też z twarzy 20-letniego Patryka. Takim go zapamiętał Benedykt Poręba, opiekun zespołu regionalnego Mystkowanie, znający od dziecka prawie wszystkich dorosłych mieszkańców tej wsi.
13-letni Piotrek z Olszanki koło Podegrodzia. W grudniowy poranek 2013 r. cierpliwie poczekał, aż rodzice wyjdą do pracy, po czym zrobił pętlę i zarzucił ją sobie na szyję. Wcześniej przeprosił 9-letniego braciszka, że czasami mu dokuczał. Na cmentarz odprowadziło go ponad tysiąc osób.
Z chorobą bądź problemami życiowymi nie radzą sobie także duchowni. Głośnym echem odbiła się tragiczna śmierć ks. Waldemara Durdy, proboszcza parafii św. Małgorzaty w Nowym Sączu. 48-letni kapłan odebrał sobie życie 15 czerwca 2007 r. Okazało się, że cierpiał na depresję. Kilka godzin przed śmiercią uprawiał jogging nad Dunajcem. W 2011 r. samobójstwo popełnił 56-letni ks Zygmunt Kabat, proboszcz z Ochotnicy Górnej. Do samobójstwa przyczyniła się prawdopodobnie kolizja, którą spowodował po pijanemu. Rok później na plebanii powiesił się 31-letni ks. Wojciech Łowczowski, wikary w parafii św. Elżbiety w Starym Sączu. Nie wiadomo dlaczego targnął się na swoje życie - czytamy na portalu gazetakrakowska.pl.