Choć impreza oficjalnie się zakończyła, to na polu namiotowym nadal przebywa duża część uczestników Przystanku Woodstock. Rok temu deszcz, który spadł w ostatnią noc, zmusił wielu do szybkiego wyjazdu. Teraz policja przewiduje, że znaczna część woodstockowiczów nie będzie spieszyć się z opuszczaniem Kostrzyna nad Odrą. Z tego powodu w mieście i na drogach dojazdowych nadal pracują policjanci.
Z policyjnych statystyk wynika, że podczas 20. Przystanku Woodstock funkcjonariusze odnotowali więcej niż w latach poprzednich przypadków posiadania narkotyków – było ich 86. Druga w kolejności liczba zdarzeń związana była z kradzieżą mienia i dokumentów – takich przypadków było 45. Odnotowana również dwa rozboje i dwa uszkodzenia ciała, a także kilka włamań i jedną kradzież samochodu. Ogólna liczba wszystkich przestępstw to 148.
Jest też bardzo poważne zdarzenie, czyli śmierć jednego z uczestników Przystanku.
Lubuska policja poinformowała, że w sobotę wieczorem służby medyczne odebrały zgłoszenie, że mężczyzna jest reanimowany przez patrol organizatora Przystanku Woodstock. 41-latek trafił natychmiast do szpitala w Kostrzynie. I choć na chwilę odzyskał przytomność, nie udało się go uratować – mężczyzna zmarł.
Sławomir Konieczny, rzecznik prasowy KWP w Gorzowie Wlkp. podał, że wstępne ustalenia wskazują na wyczerpanie organizmu, poprzedzone wcześniejszym, długotrwałym spożywaniem alkoholu.
– Do zdarzenia doszło na polu namiotowy. Mężczyzna najpierw był reanimowany w szpitalu polowym, a później trafił do szpitala w Kostrzynie. Nie udało się go, niestety, uratować. Z rozmowy z lekarzami wynikało, że prawdopodobnie 41-latek wcześniej długotrwale nadużywał alkoholu, co spowodowało wyczerpanie organizmu i w efekcie śmierć – tłumaczył w rozmowie z portalem niezalezna.pl Konieczny.
Rzecznik lubuskiej policji podkreślił jednocześnie, że przyczyna zgonu będzie znana dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok.