Pani Genowefa poszła oddać głos w niedzielnych wyborach krótko przed zamknięciem lokalu w Szkole Podstawowej nr 15 w Raciborzu. I przeżyła szok. Okazało się, że nie może, bo według listy ktoś za nią zagłosował.
"Członek komisji wyborczej poinformował ją, że… już głosowała" - pisze portal naszraciborz.pl, który ujawnił zdumiewającą historię.
I dalej zacytujemy za dziennikarzem, który poznał dokładnie zaskakujące wydarzenia.
- Okazało się, że za mnie ktoś zagłosował, bo przy moim nazwisku, przy podpisie, widnieje kilka kreseczek. Wezwano policję, ale nie stwierdzono, że to mój podpis. Ba, pan z komisji wyborczej, który mnie obsługiwał, twierdzi, że to mój podpis i że poznał mnie. Na takie kłamstwo i bezczelne twierdzenie, że mnie poznał - brak słów. Okłamano i pozbawiono mnie prawa do głosowania – mówi rozżalona raciborzanka.
Jak pisze portal naszraciborz.pl Genowefa Arciemowicz jest tłumaczem przysięgłym, aktywną działaczką społeczną, dbającą m.in. o kontakty z polską mniejszością na Białorusi. W 2011 roku była nominowana do nagrody Pantofelek 2011, przyznawaną przez kapitułę Forum Kobiet Powiatu Raciborskiego.
Źródło: niezalezna.pl,naszraciborz.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
gb
Wczytuję ocenę...