Premier Tusk i jego spece od wizerunku nie mają już chyba pomysłów na zatrzymanie spadającej popularności szefa rządu. Najpierw była kompromitacja w Płocku, gdzie Donald Tusk odbywał "spontaniczną wizytę" u państwa Sochockich, wręczając pani Sochockiej kwiaty, a jej dziecku płytę z filmem "Król Lew" (kamery czekały już w mieszkaniu). W tym samym czasie Jarosław Kaczyński wyręczał rząd i przemawiał na Ukrainie.

fot. M. Śmiarowski/KPRM
Teraz lider PO znów się ośmiesza. Odwiedził "rodzinę pani Wandy Gawron w Strzałkowie koło Radomska (woj. łódzkie)", a wizyta była rzekomo odpowiedzią na list, który wpłynął do Kancelarii Premiera w grudniu 2013 r.
Oczywiście - jak się dowiedzieliśmy z komunikatu rozsyłanego przez ludzi premiera do prasy - wizyta była "otwarta dla mediów". Centrum Informacyjne Rządu wprost zawiadamiało: "Fotografów i operatorów kamer zainteresowanych obsługą foto na początku spotkania prosimy o przybycie najpóźniej do godz. 09.40".
Zaprzyjaźnione z rządem telewizje będą więc miały sporo "ciepłego", "rodzinnego" materiału na rozpoczęty właśnie długi weekend. Internauci zaś - wiele tematów do żartów. Takich jak ten poniżej:
