Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Marek Gróbarczyk,
11.12.2013 12:18

Prawda o gazoporcie

Rząd Tuska nie tylko nie potrafi ukończyć w terminie budowy strategicznej dla bezpieczeństwa państwa inwestycji, ale też nie jest w stanie trzymać się założonego na jej cel budżetu.

Rząd Tuska nie tylko nie potrafi ukończyć w terminie budowy strategicznej dla bezpieczeństwa państwa inwestycji, ale też nie jest w stanie trzymać się założonego na jej cel budżetu.

Kiedy w 2001 r. został powołany rząd koalicji SLD-UP-PSL, jedną z pierwszych decyzji Leszka Millera było zerwanie kontraktu na dostawę gazu z Norwegii. Została ona podjęta wbrew polskiej racji stanu, a osoby, które za to odpowiadają, do dnia dzisiejszego nie poniosły odpowiedzialności. W rezultacie tej fatalnej decyzji pogłębiła się zależność energetyczna Polski od gazu z Rosji. Dziś to praktycznie jedyny dostawca gazu do naszego kraju.

Ten stan rzeczy spowodowany jest nie tylko działaniami rządu Millera, ale również bierną postawą obecnego rządu. Na przykład bezradnością Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego wobec budowy przez Rosjan Nord Streamu, pozwalającego na dostarczanie gazu do Europy Zachodniej z pominięciem Polski. Podobna inwestycja – South Stream – jest dziś realizowana z ominięciem terenów Ukrainy. Wymierzona w pierwszej kolejności w Kijów, w drugiej jednak także w Polskę. W rezultacie powstania obu gazociągów Europa Środkowo-Wschodnia nie będzie mogła być pewna stabilności dostaw gazu z kierunku wschodniego. Kreml będzie mógł pozwalać sobie na przykręcanie kurka z gazem do Polski, karząc ją w ten sposób za polityczne nieposłuszeństwo. Doświadczyła tego wielokrotnie Ukraina, było to niestety również udziałem Polski. Jednocześnie dzięki obydwu gazociągom rosyjski gaz będzie mógł płynąć do Europy Zachodniej bez zakłóceń.

Idea Lecha Kaczyńskiego
Rzecz idzie zatem o zapewnienie Polsce bezpieczeństwa energetycznego, które daje gwarancję budowy niezależnego państwa, w pełni suwerennego i zdolnego do ochrony swoich podstawowych interesów gospodarczych. Tymczasem kluczowa pod tym względem inwestycja w Polsce – port gazu ziemnego LNG w Świnoujściu – budowana jest opieszale, co nie spędza rządzącym snu z powiek.

Budowę gazoportu zainicjował w 2006 r. prezydent Lech Kaczyński podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ustalenia podjęte w trakcie tego spotkania stały się podstawą do podjęcia działań przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Szybko ustalono warunki planowanej inwestycji, jej lokalizację oraz poczyniono przygotowania do zawarcia kontraktów na dostawę gazu. Budowa terminala LNG w Świnoujściu została uznana przez rząd Jarosława Kaczyńskiego za inwestycję o charakterze strategicznym dla Polski i jej bezpieczeństwa energetycznego, a termin zakończenia prac oznaczono na koniec czerwca 2014 r.

Powstający w Świnoujściu terminal jest pierwszą tak dużą instalacją w rejonie Morza Bałtyckiego, która zapewni możliwość odbioru gazu skroplonego dostarczanego do Polski specjalnymi statkami (tzw. gazowcami) niezależną drogą morską. Jest też kluczową inwestycją dla dywersyfikacji dostaw gazu do Polski. Co więcej po włączeniu gazoportu do sieci przesyłowej, w miarę posiadanych nadwyżek w bilansie energetycznym państwa, powinien on umożliwić sprzedaż importowanego przez stronę polską gazu do naszych południowych sąsiadów oraz na Bałkany, pozwalając również i tym państwom na częściowe uniezależnienie się od dostaw gazu z kierunku wschodniego.

Idzie o wolność
Wedle dokumentacji projektowej terminal w pierwszym etapie jego eksploatacji ma odbierać 5 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie. W kolejnym etapie możliwe będzie zwiększenie zdolności odbiorczej do 7,5 mld rocznie. Będzie to stanowiło ok. 50 proc. obecnego rocznego zapotrzebowania na gaz w Polsce.

Polska będzie mogła zatem importować gaz z dowolnego kierunku i to po takich cenach, jakie będą dla nas najkorzystniejsze, a zarazem dostępne na coraz bardziej konkurencyjnych rynkach światowych. Zwiększająca się konkurencyjność oraz duża podaż paliwa gazowego na rynkach światowych muszą w dalszej perspektywie zaowocować obniżeniem ceny gazu dla jego odbiorców końcowych. Zakończenie budowy terminala stworzy więc także finansową przeciwwagę dla dostaw z Rosji, której płacimy za gaz cenę najwyższą spośród wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej. W połączeniu ze zwiększeniem krajowego wydobycia, a przede wszystkim eksploatacji złóż łupkowych, pozwoli nam praktycznie całkowicie uniezależnić się od dostaw gazu z Rosji. Co więcej, wydatnie może zwiększyć się siła oddziaływania geopolitycznego naszego kraju, szczególnie w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej.

Chaos i niekompetencja
Wydawało się, że korzyści płynące z uruchomienia gazoportu dla wszystkich w Polsce są oczywiste. Tymczasem premier Donald Tusk, gdy doszedł do władzy, blisko przez rok, bo do lata 2008 r., zastanawiał się nad samą koniecznością kontynuowania budowy gazoportu. Uznał wprawdzie, że wycofać się z tych planów nie sposób, ale proces inwestycyjny, realizowany pod rządami obecnej ekipy, jest pasmem kolejnych poważnych zaniedbań oraz pojawiających się z dużą częstotliwością skandali.

Z opóźnieniem rozpoczęto prace budowlane, gdyż rząd PO-PSL nie potrafił poradzić sobie ze zaktualizowaniem dokumentacji projektowej i środowiskowej. Terminy prac konstruktorskich były przekraczane z powodu problemów związanych z przekształceniami własnościowymi w obrębie spółki budującej terminal. Spowodowane przez działania rządu PO bankructwa firm budowlanych, wyniszczonych przy okazji budowy autostrad, miały ogromny wpływ na zahamowanie prac w gazoporcie. W sierpniu 2012 r. spółka Hydrobudowa, która była podwykonawcą konsorcjum budującego gazoport, popadła w ogromne zaległości finansowe, co doprowadziło do wstrzymania prac, w tym zejścia pracowników z placu budowy.

Na dodatek na przełomie lat 2012/2013 media podały, że włoska prokuratura podejrzewa szefa włoskiego koncernu Saipem, prowadzącego inwestycję, o łapówkarstwo. Po postawieniu zarzutów prezes tej spółki podał się do dymisji. W tym czasie również do dymisji podał się minister skarbu państwa Mikołaj Budzanowski, osobiście odpowiedzialny za postępy – a raczej ich brak – w budowie gazoportu, a kolejni prezesi Polskiego LNG (spółki zarządzającej budową oraz mającej później eksploatować gazoport) byli odwoływani ze stanowisk.

Po terminie i drogo
Te wszystkie zaniedbania oraz brak należytej staranności po stronie kolejnych ministrów w rządzie Tuska, a także samego premiera, spowodowały, że gazoport nie będzie oddany w terminie. Choć jeszcze w marcu 2013 r. minister Budzanowski publicznie zapewniał, że gazoport będzie oddany do użytku w 2014 r. We wrześniu 2013 r. podpisano jednak dokument, w którym władze wyraziły zgodę na półroczne opóźnienie w realizacji kontraktu. Terminal, wedle nowych założeń, ma być gotowy do 30 grudnia 2014 r. Jeżeli jednak zważy się na dotychczasowy stan zrealizowanych prac oraz zakres opóźnień w wykonywaniu harmonogramu poszczególnych robót, można założyć, że termin ten nie zostanie dotrzymany.

Tymczasem od 1 stycznia 2015 r. jesteśmy zobowiązani do przyjęcia pierwszego transportu płynnego gazu, który przypłynie z Kataru. W ramach kontraktu, nawet jeżeli nie będziemy mogli odebrać dostaw, to i tak za gaz będziemy musieli zapłacić – umowa opiera się bowiem na formule „bierz lub płać” (take or pay).

Rząd Donalda Tuska nie tylko nie jest w stanie ukończyć w terminie budowy strategicznej dla bezpieczeństwa państwa inwestycji, ale też nie jest w stanie trzymać się założonego na jej cel budżetu. Lądowa część gazoportu, która według założeń rządu Jarosława Kaczyńskiego, miała kosztować 2,1 mld zł, pod rządami PO będzie dużo droższa. Na początku września 2013 r. podpisano aneks, z którego wynika, że koszty wzrosną aż o 300 mln zł, a więc o ok. 15 proc.! Trudno o dobitniejszy przykład dowodzący nieudolności obecnej władzy, niezrozumienia wagi kluczowej dla polskiej racji stanu inwestycji, a także towarzyszącego temu kompletnego nieliczenia się z publicznymi pieniędzmi.

Autor jest posłem do Parlamentu Europejskiego, był ministrem gospodarki morskiej w rządzie PiS-u i doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego
 

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane