Niedawno ukazała się pozycja „Między nami”, w której żona obecnego premiera opowiada jak blisko był rozpad ich małżeństwa. – Czułam się coraz bardziej opuszczona. Świat wirował wokół mnie, tłumy ludzi przewijały się przez dom, działy się ważne rzeczy i ważne sprawy, ale ja w pewnym sensie nie miałam do nich dostępu – cytuje książkę premierowej fakt.pl.
Autorka pisze, że całe dnie spędzała ze starszym dzieckiem – Michałem. Była na drugim planie, bo Donald pochłonięty został przez polityczną działalność. Wtedy ktoś zwrócił na nią uwagę i zakochała się, a małżeństwo Tusków zawisło na włosku. Wszyscy oprócz Donalda wiedzieli co się dzieje. Dotarło do niego, dopiero, gdy Małgorzata postanowiła, że odchodzi i zabiera dziecko.
- Dzielimy się majątkiem, czyli kanapą, szafą i stołem na pół i ja się wyprowadzam. (...) Michałka będziesz mógł odwiedzać, kiedy zechcesz – powiedziała wtedy Donaldowi.
Autorka opisuje, jak podczas świąt Bożego Narodzenia Donald dokonał niemożliwego i załatwił sanki dla swojego synka. Wtedy to Tuskowie pogodzili się, a Małgorzata poczuła, że resztę życia spędzą razem. Wkrótce zdecydowali, że chcą mieć kolejne dziecko. Upłynęło jednak kilka lat, zanim urodziła się Kasia.
Do Danuty Wałęsy i Małgorzaty Tusk powinna jeszcze dołączyć Anna Komorowska. Mielibyśmy trylogię.