Wszystko wydarzyło się podczas uroczystości powitania ognia olimpijskiego, w których uczestniczył Władimir Putin. Gdy sztafeta z ogniem olimpijskim zainaugurowana przez samego Putina wreszcie ruszyła, praktycznie u bram Kremla ogień zgasł.
Do jednej z większych wpadek w historii Igrzysk Olimpijskich doszło w tunelu w okolicach Kremla. Gdy biegnący z pochodnią Szawarsz Karapietian (słynny rosyjski sportowiec, medalista w pływaniu z płetwami) zauważył, że pochodnia z olimpijskim ogniem zgasła przez chwilę biegł jeszcze niewzruszony, później jednak zaczął wykonywać rozpaczliwe gesty.
Z opresji 60-letniego sportowca uratował jeden z pilnujących trasy sztafety funkcjonariuszy, który po prostu odpalił pochodnię własną zapalniczką. Okauje się, że w sumie w historii Igrzysk Olimpijskich ogień gasł pięciokrotnie.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w związku z Olimpiadą w Soczi Rosjanie chwalili się, że ich pochodniom nie straszne są żadne warunki atmosferyczne. W kampanii propagandowej przekonywali, że pochodnia nie zgaśnie nawet pod wodą i w kilkudziesięciostopniowym mrozie.
Choć całą sprawę próbowano jeszcze wyciszyć, nagranie gasnącej pochodni robi już furorę w internecie.
ZOBACZ FILM
