Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Prokuratura nie wie, co się dzieje z próbkami

Na pytanie „Gazety Polskiej Codziennie”, czy próbki przywiezione ze Smoleńska, które dwa tygodnie temu trafiły do Centralnego Laboratorium Komendy Policji, są już badane przez biegłych, prokuratura wojskowa nie jest w stanie odpowiedzieć. – Nie wiem,

Na pytanie „Gazety Polskiej Codziennie”, czy próbki przywiezione ze Smoleńska, które dwa tygodnie temu trafiły do Centralnego Laboratorium Komendy Policji, są już badane przez biegłych, prokuratura wojskowa nie jest w stanie odpowiedzieć. – Nie wiem, nie potwierdzam i nie zaprzeczam – mówi p.o. rzecznik prasowy NPW ppłk Janusz Wójcik.

- Prokuratura nie dysponuje wiedzą, czy biegli już rozpoczęli badanie laboratoryjne próbek przywiezionych w sierpniu br. – powiedział "Gazecie Polskiej Codziennie" p.o. rzecznika Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie ppłk Janusz Wójcik.

Chodzi o materiał pobrany przez biegłych w Smoleńsku pomiędzy 22 lipca a 8 sierpnia 2013 r. z foteli rządowego tupolewa. Chociaż 348 próbek trafiło do Polski 8 sierpnia, prokuratura przekazała je do analiz Centralnemu Laboratorium Kryminalistycznemu Policji dopiero 21 sierpnia. Teraz sama nie wie, co się dzieje z próbkami, które mają być przebadane na obecność materiałów wybuchowych.

– To już nieprawdopodobna arogancja, przekraczająca wyobrażenie bylejakości tego śledztwa. To tak, jakby prokuratura świadomie bojkotowała swoje elementarne obowiązki bądź demonstrowała ignorancję – komentuje Antoni Macierewicz, przewodniczący zespołu parlamentarnego ds. badania katastrofy smoleńskiej.

„Codzienna” zapytała prokuraturę, czy badania już się rozpoczęły. Wniosek o to, aby w nich uczestniczyć, złożyli na początku sierpnia pełnomocnicy części rodzin ofiar: mec. Piotr Pszczółkowski i mec. Stefan Hambura. Do dzisiaj nie otrzymali odpowiedzi, jakie jest stanowisko śledczych w tej sprawie.

– A zasadność naszych wniosków przestaje mieć właściwie sens, jeżeli nie będziemy od początku uczestniczyli w badaniach. Więc z jednej strony to dobrze, że badania jeszcze się nie rozpoczęły, bo jest szansa, że będziemy je nadzorowali od pierwszego dnia. Z drugiej jednak jako pełnomocnika rodzin ofiar martwi mnie opieszałość tych prac, a brak wiedzy śledczych w tak podstawowej kwestii jest wręcz alarmujący – mówi „Codziennej” mec. Pszczółkowski.

Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie"
 

Źródło: Gazeta Polska Codziennie