Leszek Żebrowski nie jest zaskoczony nazwiskami ogłoszonymi dziś przez IPN. - Wiemy, w jakim czasie funkcjonariusze UB dokonywali na Łączce tajemnych pochówków. Nakładając daty wykonywania wyroków w więzieniach warszawskich na miejsca, w których odnajdowane są szczątki, mogliśmy z dużą pewnością przewidywać, kto tam jest pochowany. Pozostawała tylko kwestia identyfikacji - mówi historyk portalowi niezalezna.pl.
- Postacie, których nazwiska dziś ujawniono, są szczególne. Mjr Hieronim Dekutowski "Zapora" i mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" to bohaterowie Polski okresu wojennego, okupacji niemieckiej, i okresu powojennego, okupacji komunistycznej - dodaje Żebrowski.
Zdaniem historyka dzisiejsza konferencja prasowa powinna mieć konsekwencje polityczne. - Należałoby wymusić na kierownictwie SLD, by partia ta zajęła w tej sprawie jakieś stanowisko. Ludzie uważający, że po zmianie nazwy partii są już bez winy, pozostają politycznymi i moralnymi spadkobiercami reżimu, który mordował polskich bohaterów. Jeśli całe lata postkomuniści mogli zajmować się towarzyszką Blidą, która zastrzeliła się sama, to w takim razie gdzie są odpowiednie komisje sejmowe, gdzie podział się erudycja i rzekomy wdzięk Ryszarda Kalisza, w sprawach takich jak warszawska Łączka na Powązkach i wiele innych podobnych miejsc. Jeśli stać nas było na pseudokomisje mające wyjaśniać samobójczą śmierć Blidy, to dlaczego zabrakło środków na ściganie osób odpowiedzialnych za śmierć "Łupaszki" i "Zapory"? Niektóre z nich wciąż jeszcze przecież żyją - mówi Leszek Żebrowski.
Obejrzyj konferencję IPN
