Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

Badają brzozę. Dwa i pół roku po katastrofie

Kilka dni temu polscy prokuratorzy przebywający w Smoleńsku przeprowadzili szczegółowe badania „pancernej brzozy”, m.in.

Autor:

Kilka dni temu polscy prokuratorzy przebywający w Smoleńsku przeprowadzili szczegółowe badania „pancernej brzozy”, m.in. przy użyciu promieni rentgenowskich. – To zdecydowanie za późno – mówią eksperci.

Pod słynną brzozą, która miała rzekomo doprowadzić do katastrofy rządowego Tu-154M trzy dni temu zgromadzili się ubrani w białe kombinezony polscy prokuratorzy oraz biegli, którym towarzyszyli Rosjanie. Na specjalnym wysięgniku jeden z biegłych badał drzewo za pomocą aparatu rentgenowskiego.

Jak tłumaczy profesor dr hab. Adam Krajewski z Wydziału Technologii Drewna SGGW, zdecydowano się na to za późno. – Gdyby pobrano materiał od razu, byłby bardziej wiarygodny niż po tak długim czasie, m.in. ze względu na wpływ czynników zewnętrznych jak deszcz, śnieg, wiatr czy promienie słoneczne – wyjaśnia naukowiec.

Wspomniana brzoza zarówno według rosyjskiego MAK, jak i rządowej komisji Jerzego Millera była odpowiedzialna za urwanie fragmentu skrzydła tupolewa, co w efekcie doprowadziło do katastrofy. Wiadomo jednak, że komisja Millera nie przeprowadziła badań „pancernej brzozy”.

– Jak można prowadzić niezależne śledztwo bez elementarnych czynności procesowych? Nie przeprowadzono badania brzozy, wcześniej nikt nie oglądał ciał. To haniebne zaniechania – uważa Stanisław Piotrowicz, członek Krajowej Rady Prokuratorów, prokurator z 30-letnim stażem.

Więcej na ten temat w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

Autor:

Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane