Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Obama walczy z Romneyem o Polaków

Republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney zarzucił Barackowi Obamie, że ten odwrócił się od sojuszników Ameryki: Wielkiej Brytanii, Polski i Izraela.

Republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney zarzucił Barackowi Obamie, że ten odwrócił się od sojuszników Ameryki: Wielkiej Brytanii, Polski i Izraela. Obama natychmiast obsypał te kraje łaskami, byle tylko zdobyć kilka punktów w prezydenckiej kampanii wyborczej.

Romney od maja atakuje demokratyczną administrację Białego Domu, oskarżając ją o porzucenie (czy prawie zdradzenie) sojuszników. Republikanin mówi i pisze o Czechach i Polsce (wystawionych przez Obamę do wiatru przy okazji budowy tarczy antyrakietowej) oraz Izraelu.

Amerykańscy dziennikarze przypominają, że z „niezatapialnym sojusznikiem USA” Londynem stosunki Obamy też są nie najlepsze. Media podkreślają, że jedną z pierwszych decyzji Obamy po objęciu prezydentury było usunięcie popiersia Winstona Churchilla z Białego Domu.

Obecnie Romney podróżuje po sojuszniczych krajach: Wielkiej Brytanii, Izraelu i Polsce. A współpracownicy Obamy próbują prześcignąć go, na każdym kroku okazując względy Londynowi, Tel Awiwowi i Warszawie.

W czwartek sekretarz prasowy Białego Domu Jay Carney, choć niepytany przez dziennikarzy, ze szczegółami opisywał, jak prezydencki doradca ds. operacji antyterrorystycznych John Brennan „pracuje, by wraz ze Zjednoczonym Królestwem przygotować Londyn do olimpiady”. Na pytanie korespondentów, czy to ma być odpowiedź na wizytę Romneya w Londynie, Carney natychmiast odrzekł: „Ależ skąd, po prostu chcę wam przedstawić, jak pracuje prezydent”. Dziennikarze ryknęli śmiechem.

Dzień wcześniej Biały Dom poinformował, że ten sam Brennan odwiedził Izrael, by „omówić z izraelskimi władzami wiele spraw budzących zaniepokojenie w zakresie bezpieczeństwa, włączając w to ostatnie terrorystyczne spiski przeciw Izraelowi”. Oficjalnie ta podróż również nie ma nic wspólnego z wizytą Romneya w Jerozolimie ani z jego „programem polityki zagranicznej”, w którym zarzucił Obamie zerwanie strategicznej współpracy z Izraelem.

Polsce również skapnęło z pańskiego stołu. Biały Dom rzecz jasna kategorycznie zaprzecza, by miało to związek z wizytą Romneya w naszym kraju, jak i jego ostrymi zarzutami, że Waszyngton oszukał swoich lojalnych sojuszników – Polskę i Czechy.

Tłusty kąsek dla nas to amerykańska eskadra lotnicza myśliwców F-16, która jesienią – akurat przed samymi wyborami prezydenckimi w USA – zostanie przeniesiona do naszego kraju. Jej przyjazd na pewno będzie dokładnie pokazany przez amerykańskie stacje telewizyjne, a Biały Dom będzie miał okazję, by kolejny raz zaprzeczyć, że jest to część jego kampanii wyborczej.

O przeniesieniu samolotów poinformował amerykański sekretarz obrony Leon Panetta na spotkaniu z polskim ministrem obrony Tomaszem Siemoniakiem. Poza tym Panetta podziękował Polsce za Afganistan i ogłosił „nowy krok naprzód w stosunkach”.

Obecność sojuszniczych wojsk w Polsce jest nie do przecenienia. Ale nawet w takich gestach widać, jakie są prawdziwe priorytety Baracka Obamy. Samoloty F-16 są produkowane od prawie 40 lat, a więc to maszyny dość stare. Wybrano jednak takie, by zmniejszyć do minimum obawy Rosji o zagrożenie dla hegemonii jej armii w naszej części Europy.

I tylko Czechów żal: im nic nie skapnęło.


 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo