Fajna Polska Donalda Tuska i ministra Zdrojewskiego właśnie patrzy, jak na ich oczach upada Wydawnictwo Ossolineum, jedna z symbolicznych instytucji naszej kultury. Jest to najstarsza działająca nieprzerwanie polska oficyna wydawnicza, która funkcjonuje prawie 200 lat pomimo okresu zaborów, dwóch światowych wojen, utraty Lwowa (gdzie Zakład się mieścił) i komuny. Ossolineum to wszystko przetrwało, by paść w czasach Polski Tuska.
Ten niebywały wręcz
skandal może być porównywalny tylko z sytuacją, gdyby z powodu zagrzybienia rozpadła się "Bitwa pod Grunwaldem" Matejki albo mole zżarły rękopis "Pana Tadeusza" (który się właśnie w Zakładzie Ossolińskich znajduje).
Państwo i narodowa tożsamość mają także wymiar instytucjonalny i materialny. Odpowiedzialna władza publiczna, działająca z zamiarem zachowania suwerenności kulturalnej narodu i państwa, dba szczególnie o te nieliczne, zwykle, przejawy własnego dziedzictwa, które mogą świadczyć o jego trwaniu pomimo złych wichrów historii i krwiożerczości sąsiadów.
Ossolineum jest także w pewnym sensie
symbolicznym wyrazem trwania w Polsce kultury wysokiej, jego seria wydawnicza "Biblioteka Narodowa" to podstawowa cześć każdej domowej biblioteki polskiej inteligencji. Najwyraźniej jej krąg zawęża się ostatnio coraz bardziej...
Tymczasem Polska Tuska patrzy "z troską", jak sprowadzone do poziomu spółki handlowej Wydawnictwo Ossolineum "nie radzi sobie w warunkach rynkowych" i właśnie ogłosiło upadłość.
Następny będzie zapewne Biskupin (pójdzie na ekologiczny opał), a potem Wawel (świetnie nadaje się na spa, ma nawet grotę pod spodem idealną do zabiegów). Pozbywszy się tych nudziarstw, udamy się wszyscy na stadiony i krzykniemy z radością "Koko Koko Euro Spoko"!
W imię odpowiedzialności za polską kulturę
Prawo i Sprawiedliwość nie zostawi sprawy Ossolineum bez dalszego ciągu.
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...