Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Frasyniukowi należały się kajdanki. Prokuratura wytrąca Platformie argumenty o "państwie bezprawia"

Miało być państwo bezprawia i jego ofiara. Tymczasem rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie przypomina: "podejrzanemu trzykrotnie wysyłano wezwanie celem stawienia się do prokuratury, czego podejrzany, wbrew obowiązkowi, nie uczynił".

Autor: redakcja

Władysław Frasyniuk, komentując swoje zatrzymanie przez policję, skarżył się wszem i wobec, że ma "do czynienia z państwem bezprawia, państwem opresyjnym, które niszczy każdego obywatela, stającego w obronie państwa prawa".

Tymczasem rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński poinformował dziś, że zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Władysława Frasyniuka było w pełni zasadne i legalne.

Prok. Łapczyński odniósł się w ten sposób do wtorkowego postanowienia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, który po rozpoznaniu zażalenia obrońcy Frasyniuka mec. Piotra Schramma na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie do prokuratury 14 lutego br. Frasyniuka oraz zastosowanie wobec niego środków przymusu bezpośredniego uznał, iż zastosowanie wobec Frasyniuka kajdanek było działaniem bezzasadnym.

Wobec Frasyniuka toczy się postępowanie związane z wydarzeniami z 10 czerwca zeszłego roku i kontrmanifestacją wobec comiesięcznego marszu smoleńskiego.

Frasyniuk został zatrzymany przez policję w swoim domu we Wrocławiu. Trafił do Prokuratury Rejonowej w Oleśnicy, gdzie prokurator Prokuratury Okręgowej w Warszawie przedstawił mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie i przesłuchał go w charakterze podejrzanego. Przesłuchanie trwało 10 minut, po czym Frasyniuk został zwolniony do domu.

Sąd wydał postanowienie stwierdzając, że stosowanie kajdanek było działaniem bezzasadnym i bezprawnym policji, że policja nie miała prawa stosować wobec pana Frasyniuka kajdanek

- informował we wtorek mec. Schramm mówiąc o rozstrzygnięciu w sprawie złożonego zażalenia.

Dodał, że jego klient nie dawał podstaw, by używać wobec niego kajdanek - ani swoim zachowaniem, ani sposobem odnoszenia się do policji.

To wszystko potwierdzało - zdaniem sądu - tezę, którą my stawialiśmy, że nawet gdyby przyjąć, że policja chce zatrzymać, to wcale kajdanek stosować nie musi

- mówił adwokat. Przyznał jednocześnie, iż sąd nie zakwestionował legalności samego zatrzymania.

Prok. Łapczyński zaznaczył z kolei, że stołeczny sąd wskazał, iż "za zasadnością czynności prokuratora przemawia analiza całości zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, z którego wynika, że podejrzanemu trzykrotnie wysyłano wezwanie celem stawienia się do prokuratury, czego podejrzany, wbrew obowiązkowi, nie uczynił".

Tym samym sąd stwierdził, że podniesiony w zażaleniu obrońcy podejrzanego zarzut nielegalności oraz niezasadności zatrzymania nie zasługuje na uwzględnienie

- powiedział.

W ocenie sądu podejrzany został zatrzymany legalnie, przez uprawniony organ i na podstawie postanowienia prokuratora, mającego umocowanie w obowiązujących przepisach Kodeksu postępowania karnego. (...) Sąd podkreślił, że nie zasługuje na uwzględnienie podniesiony w zażaleniu zarzut uznania za bezprawne zatrzymania podejrzanego we wczesnych godzinach porannych

- wskazał prokurator. Jak dodał, "zatrzymany został poinformowany o przyczynach zatrzymania i przysługujących mu prawach, z zatrzymania sporządzono protokół, nie został również przekroczony maksymalny czas zatrzymania, wynoszący zgodnie z Kpk 48 godzin, który w tym przypadku wyniósł około dwóch godzin".

 

Autor: redakcja

Źródło: niezalezna.pl, PAP

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane