Na początku rozmowy redaktor Katarzyna Gójska przywołała słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który podczas dzisiejszych obchodów 90. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej mówił, że wiosną poznamy prawdę o tym, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.
- Powiedział też, że albo w sposób otwarty powiemy, że nie jesteśmy w stanie zdefiniować sytuacji, albo ją przedstawimy. Myślę, że dzisiaj mogę zagwarantować, że przedstawimy odpowiedź. Materiały, którymi dysponujemy pozwalają wyjaśnić, jak doszło do tragedii smoleńskiej i kto za nią odpowiada
- stwierdził minister Macierewicz.
O jakie materiały chodzi?
- Mowa o materiałach, które są analizą lotu, a także o materiałach, które powstały na podstawie rekonstrukcji samolotu, a także odtworzenia struktury w oparciu o istniejący bliźniak i zestawienie go ze zdjęciami. To pozwoliło dokonać cyfrowej struktury samolotu, została ona przekazana do najlepszego instytutu na świecie, który zajmuje się takimi rekonstrukcjami. To inny poziom jeżeli chodzi o precyzję, jak i stopień naukowej wiarygodności. Te wszystkie materiały pokazywały przebieg wydarzeń, ale nie miały takiej wiarygodności, jak instytut, który podjął z nami współpracę
- tłumaczył minister obrony narodowej.
Szef MON nie zdradził jednak, o jaki instytut chodzi. Motywował to m.in. względami bezpieczeństwa.
- My znajdujemy się w sytuacji, w której ta sprawa to jest nie tylko kwestia sporu intelektualnego, to jest element walki politycznej, w której udział bierze jedno z największych mocarstw na świecie, używające wszystkich narzędzi, by nie dopuścić do poznania prawdy
- podkreślił.
Gość TV Republika zaznaczył jednak, że nie było problemu, aby namówić ten instytut do współpracy i jak dodał, "ta sprawa fascynuje najwybitniejszych naukowców na świecie. Naukowcy zajmujący się tym są świadomi, że zarówno raport Anodiny i raport - nazwijmy go - grupy Donalda Tuska nie zawierają prawdy. Względem tego nikt nie ma świecie wątpliwości".
Minister wskazał również na problem jakim było ingerowanie w zapisy rejestratorów lotu.
- Rejestratory przechodziły olbrzymie manipulacje, dotarcie do elementów prawdy jest skomplikowane. Cały ten proces badawczy zostanie opinii publicznej przedstawiony. Zostanie też przedstawiona droga do prawdy. Wszystkie naukowe reguły są w trakcie tych prac bardzo solidnie zachowane. W podstawowych rejestratorach, które były przedmiotem pospiesznych i nieodpowiedzialnych tez zawartych w raporcie Anodiny i Millera, miały miejsce manipulacje. Wycinano pewne rzeczy, inne wstawiano. To karygodne i niedopuszczalne, trzeba wyeliminować ludzi tak pracujących ze świata wiarygodności naukowej
- powiedział Macierewicz.
Szef MON wspomniał również o osobach z komisji Millera, które chciały zachować naukową rzetelność, jednak ich głos zaniknął.
- Dysponujemy zapisem dyskusji wewnętrznej. Było kilka osób, a może i więcej, które podczas dyskusji mówią: "słuchajcie to nie jest tak, nie wolno tak robić, nie powinniśmy kłamać". Ich głos był eliminowany, a następnie opublikowano raport w którym te wszystkie tezy były zawarte. Powstawanie raportu komisji Millera to obraz hańby i wstydu. Tym ludziom z wątpliwościami zabrakło determinacji by powiedzieć, że opublikowano raport, który jest kłamstwem. Ten dramat można porównać z czasami stalinowskimi. Złamano tych ludzi, by potwierdzić tezy rosyjskie
- orzekł Antoni Macierewicz.
W końcowej części rozmowy minister obrony opisał relacje między prokuratura a komisją smoleńską, które jego zdaniem układają się bardzo dobrze. Wspomniał także o przekazanych dziś prokuraturze dokumentach opisujących kształtowanie się koncepcji przekazania śledztwa smoleńskiego stronie rosyjskiej. Tutaj minister zwrócił uwagę szczególnie na trzy nazwiska.
- Decydującą rolę odgrywał Donald Tusk, ale istotne są również działania Bogdana Klicha, który nie powołał Komisji Badania Wypadków Lotniczych LP. Postać może kluczowa, ale trzymająca się z tyłu tych wydarzeń to Cezary Grabarczyk, zwierzchnik Edmunda Klicha, był osobą, poprzez którą działano na szkodę wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. On był tylko realizatorem decyzji Tuska i Grabarczyka. Te trzy osoby odegrały kluczową rolę
- stwierdził minister obrony narodowej.