Prokurator wszczął poszukiwania byłego sędziego Tomasza Szmydta listem gończym - poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej. Szmydt uciekł na Białoruś, gdzie bierze udział w propagandowych działaniach reżimu Łukaszenki.
Tomasz Szmydt, sędzia WSA w Warszawie, poprosił w Mińsku władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Jak podał, musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Sędzia powiadomił też, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym". Od początku swojego pobytu na Białorusi wychwala on reżim Alaksandra Łukaszenki.
Sąd Dyscyplinarny przy NSA uchylił immunitet Szmydta, zezwolił na jego zatrzymanie i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania oraz zawiesił go w czynnościach. Tego samego dnia wieczorem poinformowano, że prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego przyjął złożone publicznie oświadczenie Tomasza Szmydta o zrzeczeniu się ze skutkiem natychmiastowym urzędu sędziego.
Szmydtowi postawiono zarzuty, zdecydowano o jego 3-miesięcznym areszcie, a teraz wydano decyzję o ściganiu mężczyzny listem gończym.
- Przed ucieczką na Białoruś sędzia Tomasz Szmydt rozpatrywał w WSA niejawne sprawy dotyczące funkcjonariuszy polskiej Straży Granicznej, którzy padli ofiarą brutalnej prowokacji ze strony białoruskich służb. We wcześniejszym okresie, zanim został bohaterem stacji TVN, szczególnie zależało mu na inwigilacji najbliższego otoczenia Zbigniewa Ziobry i na dotarciu do samego ówczesnego ministra sprawiedliwości – dowiedziała się „Gazeta Polska”. O kulisach ucieczki Szmydta na Białoruś przeczytacie w obecnym wydaniu tygodnika.