Premier Inga Ruginiene zapowiadała taki krok już w sobotę 5 grudnia. We wtorek 9.12 stał się on faktem. Wilno było wielokrotnie celem ataków hybrydowych od strony Białorusi. Stolica Litwy w ostatnich miesiącach kilkunastokrotnie wstrzymywała prace lotniska ze względu na przemytnicze balony i drony, które wdzierały się w litewską przestrzeń powietrzną od strony Białorusi. Do ostatniej takiej sytuacji doszło w minioną sobotę wieczorem.
Według danych MSW Litwy, w tym roku odnotowano blisko 600 przypadków naruszenia jej przestrzeni powietrznej przez balony przemytnicze znad Białorusi i 197 przez drony.
Wstrzymywanie funkcjonowania lotniska z powodu balonów uderzyło dotąd łącznie w ponad 320 lotów i ponad 45 tys. pasażerów, co stanowi około 5 proc. wszystkich pasażerów obsłużonych w tym okresie. Łącznie port lotniczy nie funkcjonował nawet przez 60 godzin.
Według władz litewskich balony są wysyłane z Białorusi przez przemytników papierosów, a winę za to ponoszą białoruskie władze, które nie powstrzymują tego procederu. Rząd Litwy uznaje te incydenty za ataki hybrydowe. Szefowa rządu oświadczyła, że naruszanie przestrzeni powietrznej przez balony z kierunku białoruskiego może zostać uznane za terroryzm.
Uprawnienia dla wojska
Nie wiadomo jak długo kryzysowy stan będzie obowiązywał. Zgodnie z przedłożonym projektem uchwały żołnierze na okres trzech miesięcy uzyskają możliwość wydawania poleceń osobom fizycznym i prawnym, a także organizacjom i ich oddziałom z obowiązkiem ich wykonania.
Wojskowi będą również mieli prawo ścigać i zatrzymywać osoby, które nie wykonują poleceń żołnierzy lub są podejrzane o popełnienie przestępstwa. Po uzyskaniu odpowiednich uprawnień żołnierze mogliby sprawdzać dokumenty osób i środków transportu oraz przeprowadzać kontrole.