Dwuipółmetrowe ogrodzenie postawiono wokół Białego Domu na wypadek, gdyby w środę po zakończeniu głosowania w wyborach prezydenckich wybuchły zamieszki – podał w poniedziałek amerykański "Newsweek". Lokalna policja zapewnia, że nie ma powodu do niepokoju.
Secret Service, służba odpowiedzialna za ochronę najważniejszych osób w państwie i ich rodzin, postawiła metalowy płot wokół Białego Domu, Kapitolu, kompleksu budynków ministerstwa skarbu (finansów) i siedziby wiceprezydentki. Zabezpieczenia zostały zainstalowane również na zewnątrz centrum kongresowego w West Palm Beach na Florydzie, gdzie były prezydent Donald Trump, kandydat Partii Republikańskiej w tegorocznych wyborach, organizuje wieczór wyborczy niedaleko swojej rezydencji w Mar-a-Lago.
Policja w Waszyngtonie ogłosiła, że w poniedziałek wczesnym wieczorem zostaną zamknięte drogi i zaczną obowiązywać ograniczenia parkowania wokół Uniwersytetu Howarda, gdzie odbędzie się wieczór wyborczy kandydatki Demokratów Kamali Harris. Uniwersytet Howarda to jej macierzysta uczelnia.
Szefowa policji w Dystrykcie Kolumbii Pamela Smith powiedziała w ubiegłym tygodniu, że nie zidentyfikowano żadnych wiarygodnych gróźb i "nie ma powodu do niepokoju". Zapowiedziała, że do dnia wyborów służbę w stolicy będzie pełnić 3300 funkcjonariuszy. Podkreśliła, że choć protesty są dozwolone, policja będzie reagować na agresywne zachowania.
Dziennik "Washington Post" podał, że właściciele niektórych firm i nieruchomości w pobliżu Białego Domu zwiększyli liczbę ochroniarzy, deskami zabezpieczyli drzwi i okna, a także umieścili ogrodzenia.
"W mieście panuje niepokój. Choć nie spodziewamy się chaosu, jakiego byliśmy świadkami 6 stycznia 2021 r." – powiedział Eric J. Jones, reprezentujący stowarzyszenie właścicieli nieruchomości komercyjnych, biurowych i wielorodzinnych w Waszyngtonie.