Wzrasta liczba demokratycznych kongresmenów, wzywających prezydenta USA Joe Bidena do wycofania się z wyścigu o urząd w Białym Domu. Tymczasem Komisja ds. Nadzoru Izby Reprezentantów USA kierowana przez mającą większość Republikanów, wezwała troje doradców Białego Domu do złożenia zeznań w sprawie stanu zdrowia prezydenta Joe Bidena.
W środę pierwszy senator, Peter Welch oraz dziewiąty członek Izby Reprezentantów Earl Blumenauer wezwali prezydenta do porzucenia roli kandydata w najbliższych wyborach. Słabnie też poparcie dla Bidena ze strony ważnych polityków z jego partii Chucka Schumera oraz Nancy Pelosi.
W artykule dla „Washington Post” Welch z Vermontu pisał m.in., że „stawka nie może być wyższa”. „Nie możemy nie widzieć katastrofalnego występu prezydenta Bidena w debacie (z Donaldem Trumpem). Vermont kocha Joe Bidena. Jednak zwykli mieszkańcy martwią się, że tym razem nie uda mu się wygrać, i boją się kolejnej prezydentury Trumpa".
Kongresmen Blumenauer z Oregonu zwrócił uwagę, że Biden nie powinien być kandydatem Demokratów na prezydenta.
„Pytanie, jakie stoi przed krajem, brzmi, czy prezydent powinien kontynuować swoją kampanię do reelekcji. Chodzi o ochronę demokracji. (…) To bolesny i trudny wniosek, ale nie mam wątpliwości, że wszystkim nam lepiej będzie, jeśli prezydent ustąpi ze stanowiska kandydata Demokratów i przeprowadzi transformację na swoich warunkach” .
Wcześniej podobna obawy demonstrowali publicznie także inni członkowie Izby Reprezentantów.
Zdaniem Pata Ryana z Nowego Jorku Biden to patriota, ale nie jest już najlepszym kandydatem do pokonania Trumpa.
„Dla dobra naszego kraju proszę Joe Bidena, aby usunął się na bok i dotrzymał obietnicy, że będzie pomostem do nowego pokolenia przywódców”
Lloyd Doggett z Teksasu był w ogóle pierwszym Demokratą w Kongresie, który wezwał Bidena do ustąpienia. „Prezydent Biden w kluczowych stanach zasadniczo pozostawał w tyle za senatorami Demokratów, a w większości sondaży ustępował Donaldowi Trumpowi. Miałem nadzieję, że debata nada impuls do zmiany tego stanu rzeczy. Tak się nie stało” – zauważył ustawodawca.
Jedną z pierwszych członkiń niższej izby Kongresu nawołującej prezydenta do zaniechania kandydatury była też Angie Craig z Minnesoty.
„Biorąc pod uwagę to, co widziałem i słyszałem z ust prezydenta podczas debaty w Atlancie, w połączeniu z brakiem zdecydowanej reakcji jego samego po tej debacie, nie wierzę, że może skutecznie prowadzić kampanię i wygrać z Donaldem Trumpem” – argumentowała.
Według Adama Smitha ze stanu Waszyngton „występ prezydenta w czasie debaty był alarmujący, a Amerykanie dali jasno do zrozumienia, że nie postrzegają go już jako wiarygodnego kandydata.
„Od czasu debaty prezydent nie odniósł się poważnie do tych obaw. Stawka jest po prostu zbyt wysoka” – podkreślił kongresmen.
Zdaniem Raula Grijalvy z Arizony nadszedł czas, aby Biden zakończył swoją kampanię prezydencką. „Jeśli to on będzie kandydatem, zamierzam go poprzeć. Myślę jednak, że jest to okazja, aby poszukać kogoś innego” – oznajmił Grijalva.
Poparcie dla Bidena słabnie także wśród najważniejszych polityków jego partii jak Schumer, przywódca większości demokratycznej w Senacie i Pelosi, która pełniła funkcję spikera Izby Reprezentantów do czasu, gdy jej formacja miała większość w niższej Izbie Kongresu. Dotychczas zdecydowanie opowiadali się oni za reelekcją prezydenta.
Tymczasem Schumer prywatnie zasygnalizował darczyńcom, że jest otwarty na innego kandydata Demokratów do Białego Domu niż Biden. W środę powstrzymała się też od całkowitego poparcia dla niego w wyścigu o fotel prezydenta Pelosi. Oświadczyła, że to samego Bidena zależy, czy będzie kandydował. Jak jednak ostrzegła - „zegar tyka”.
Biden dotychczas niezmiennie utrzymuje, że nie zamierza się wycofać z potyczki o urząd w Białym Domu w drugiej kadencji.
Tymczasem Komisja ds. Nadzoru Izby Reprezentantów USA, kierowana przez mającą większość Republikanów, wezwała troje doradców Białego Domu do złożenia zeznań w sprawie stanu zdrowia prezydenta Joe Bidena.
"Kluczowi współpracownicy Białego Domu muszą stanąć przed naszą komisją, abyśmy mogli zapewnić przejrzystość i odpowiedzialność, na jaką zasługują Amerykanie" – argumentował szef panelu James Comer.
Nazwał Bidena "niezdolnym" do sprawowania urzędu i zarzucił, że jego współpracownicy nie zachowują przejrzystości.
"Wezwania są najnowszą próbą Republikanów, by wciąż badać zdolność umysłową prezydenta, co sprowadziło Demokratów na manowce po fatalnym występie Bidena podczas debaty (potencjalnych kandydatów na prezydenta)” – oceniła CNN.
W odpowiedzi na wezwania rzecznik Białego Domu ds. dochodzeń, Ian Sams, ostro skrytykował Comera i nazwali jego wezwanie bezpodstawną grą polityczną.
Jednak Republikanie zwrócili się o przesłuchanie także do lekarza Bidena, Kevina O'Connora. Kontynuują zarazem starania, by uzyskać nagrania audio z wywiadów prezydenta z byłym specjalnym doradcą prawnym Robertem Hurem.