- Szacunki mówią, że do końca roku liczba wniosków o azyl może przekroczyć milion - przekazuje europoseł PiS Jadwiga Wiśniewska. Polityk podkreśla, że forsowany przez UE tzw. pakt migracyjny tylko zaostrza problem i wskazuje, co lepiej zadziała w tej sprawie.
"Dane Agencji Unii Europejskiej ds. Azylu pokazują wyraźnie, że presja migracyjna rośnie. Szacunki mówią, że do końca roku liczba wniosków o azyl może przekroczyć milion. Odpowiedzią UE na te niepokojące statystyki, jest mechanizm przymusowej relokacji, który absolutnie nie rozwiązuje problemu, a jest niczym innym jak gaszeniem pożaru benzyną. UE wysyła bowiem sygnał, że jest w stanie przyjąć kolejne grupy migrantów, a tym samych zachęca do tego, żeby przybywali do Europy" - podkreśla Wiśniewska, która jest członkiem Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych PE (LIBE).
"Mechanizm przymusowej relokacji jest biurokratyczną, nieprzemyślaną koncepcją brukselskich urzędników. Jest przy tym spychaniem na innych odpowiedzialności za własne błędy. Państwa Zachodu (przede wszystkim Niemcy) liczyły na szybką integrację przyjmowanych w latach 2015-2016 migrantów" - dodaje.
Wskazuje przy tym, że podobnie jak podczas wspomnianego kryzysu migracyjnego, tak również obecnie Komisja Europejska nie podejmuje adekwatnych działań, które prowadziłyby do rozwiązania problemu.
"Jeśli chodzi o realne działania, KE wykazuje się bierną postawą. Zupełnie inaczej jest jeśli chodzi o przekraczanie swoich kompetencji. W tym względzie można powiedzieć, że Komisja jest nadaktywna, a najlepszym tego dowodem jest projekt nowego paktu migracyjnego, będącego jawnym złamaniem Traktatów, które stanowią, że polityka migracyjna to wyłączna domena państw członkowskich" - przypomina eurodeputowana.
"Ponadto - wbrew temu, jak to podnosi w Polsce opozycja - pakt migracyjny w swoich szczegółach wcale nie jest taki "bezproblemowy" dla dużych państw UE: wcale nie jest tak, że tylko my i Węgrzy jesteśmy przeciw. Do zatrzymania prac nad paktem doprowadziły wątpliwości m.in. Niemiec i Holandii, które miały zastrzeżenia co do szczegółowych rozwiązań. Pakt usiłuje pogodzić sprzeczne interesy państw północy (takich jak Niemcy) i państw południa (jak Włochy), bezpośrednio dotkniętych nową falą uchodźców. Na szczeblu UE po prostu bardzo trudno jest wypracować w tej dziedzinie zadowalający wszystkich kompromis"
Wiśniewska wskazuje również, jak sprawę można rozwiązać. "Lepiej zapobiegać, niż leczyć. Prawo i Sprawiedliwość wchodzące w skład Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) w Parlamencie Europejskim od początku przekonuje, że zamiast "polityki otwartych drzwi", która poniosła fiasko, efektywniej będzie kierować wsparcie do państw, z których pochodzą migranci. Unijne programy powinny być lepiej adresowane, a ich realizacja skuteczniej monitorowana. Potrzeba silniejszego włączenia się UE w łagodzenie konfliktów politycznych i militarnych w Afryce - zwłaszcza w regionie Sahelu, gdzie ostatnio mamy do czynienia z licznymi przewrotami wojskowymi. Brak stabilności politycznej i zagrożenie przemocą pogarszają sytuację ekonomiczną w tych i tak już biednych krajach, zwiększa presję migracyjną."
Jadwiga Wiśniewska zauważa, że w poszukiwaniu lepszego życia migranci zmierzają do Europy z różnych stron świata i są wykorzystywani przez przestępcze organizacje przemytnicze, które z migracji uczyniły dochodowy biznes.
"Zdarza się, że współpracują one z różnymi organizacjami pozarządowymi z krajów Europy Zachodniej, z organizacjami trudniącymi się "ratowaniem" rozbitków na morzu, co często oznacza de facto przenoszenie nielegalnych migrantów z jednostek przemytników na "legalne", europejskie statki. Obecnie wzmożony napływ migrantów do UE jest konsekwencją również wojny hybrydowej prowadzonej przez reżim Putina i Łukaszenki. Sytuacja na polsko-białoruskiej granicy tego dowodzi"
Jej zdaniem, można odnieść wrażenie, że państwa członkowskie UE zostały po raz kolejny pozostawione w tej sytuacji same sobie. "Mało tego, projekt paktu migracyjnego zamiast wspierać państwa członkowskie, de facto nakłada na nie kary finansowe za każdego nieprzyjętego migranta, mówiąc w tym kontekście o tzw. mechanizmie solidarnościowym. W istocie, z solidarnością europejską nie ma to nic wspólnego. Sprowadza się bowiem do zasady – przyjmij albo płać. Szczególnie krzywdzące jest to dla Polski, która jako państwo przyfrontowe wzięła na siebie nie tylko ciężar obrony zewnętrznej granicy UE, ale także przyjęła miliony uchodźców wojennych z Ukrainy, uciekających przed piekłem, jakie zgotował im Putin" - ubolewa Wiśniewska.
"Na temat polityki migracyjnej Polacy mają szansę wypowiedzieć się w referendum 15 października. Jak donoszą francuskie media podobny pomysł rozważany jest we Francji. Pozostaje mieć nadzieję, że nieugięta postawa Polski i oddanie Polakom decydującego głosu w tej kwestii zachęci także inne państwa członkowskie, by pójść drogą Warszawy i powiedzieć stanowcze "nie" pomysłom przymusowej relokacji forsowanej przez lewicowo-liberalne siły w UE" - konkluduje europosłanka ze Śląska.