KSIĄŻKA | ZGODA - rząd i służby Tuska w objęciach Putina Zamów zanim Tusk zakaże tej książki!

Problem relokacji migrantów. Rosną podziały między krajami UE ws. propozycji Komisji Europejskiej

Szwedzka prezydencja w UE forsuje przyjęcie w Brukseli propozycji KE dot. reformy systemu migracyjno-azylowego, która zakłada de facto wybór miedzy relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym. Wśród przeciwników propozycji KE są kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wśród krajów UE zaczynają się jednak pojawiać coraz większe wątpliwości co do projektu.

zdj. ilust.
zdj. ilust.
pexels/CC0

Jak wynika z informacji dziennikarzy, w poniedziałek w Brukseli odbyła się dyskusja ambasadorów, na której państwa Europy Środkowo-Wschodniej sprzeciwiły się propozycji KE zakładającej de facto wybór między przymusową relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym wpłacanym do budżetu UE w wysokości 22 000 euro na migranta w przypadku braku zgody na relokację.

Sprzeciw

Propozycję poparły bezpośrednio Grecja i Luksemburg. Sprzeciwiły się jej m.in. Polska, Bułgaria, Węgry, Chorwacja, Rumunia czy Słowacja. Wątpliwości mają też Niemcy.

„W miarę postępów w dyskusji mnożą się rozbieżności. Pojawia się coraz więcej głosów o tym, że projekt powinien trafić na szczebel ekspercki”

– powiedział jeden z unijnych dyplomatów.

Z informacji dziennikarzy wynika, że Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś podkreślał na spotkaniu ponownie, że Polska nie godzi się na wybór między relokacją i de facto karą.

Polska uważa, że propozycja reformy unijnego systemu azylowo–migracyjnego wymaga jeszcze bardzo dużo pracy w Brukseli.

Sadoś miał wskazywać m.in. na różnice w PKB per capita i wysokości płac w krajach zachodniej i środkowo-wschodniej Europy i w nawiązaniu do tego podkreślać, że kwota 22 000 euro na migranta dla wszystkich krajów UE jest po prostu niesprawiedliwa.

Z nieoficjalnych informacji wynika, ze polski dyplomata powiedział, iż Polska nie zgodzi się na przymusowe elementy propozycji, bo uważa m.in., że nikt nie powinien zmuszać migrantów do zmiany kraju pobytu w obrębie UE wbrew ich woli.

Wielkie podziały

Szwedzi, którzy sprawują prezydencję w UE, dążą jednak do znalezienie kompromisu między krajami UE w tej sprawie do końca czerwca, jednak – jak informują źródła – podziały między państwami członkowskimi są już tak duże, że wydaje się to niemożliwe.

W Brukseli nie brak głosów, że spory państw członkowskich dot. migracji może wykorzystać Rosja.

„Szwecja otwiera puszkę Pandory, a tę sytuacja obserwują prezydent Rosji Władimir Putin i przywódca Białorusi Ałaksandr Łukaszenka. Ich celem jest destabilizacja Europy. Propozycja Komisji w tym kształcie jest zachętą dla przemytników migrantów. Jest to faktycznie przerzucanie na plecy wschodnioeuropejskiego podatnika błędów popełnionych w polityce migracyjnej przez państwa zachodniej Europy”

– powiedział jeden z unijnych dyplomatów.

W środę odbędzie się spotkanie ambasadorów państw członkowskich przy UE, a czwartek spotkanie ministrów spraw wewnętrznych w Luksemburgu. Tematem obu będzie m.in. propozycja KE.

W maju komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson przedstawiła ambasadorom państw członkowskich propozycję reformy systemu azylowo-migracyjnego. To wznowienie dyskusji, która rozpoczęła się w 2015 r. wraz z kryzysem migracyjnym w UE. Wtedy część krajów nie chciała się zgodzić na obowiązkową relokację migrantów. W efekcie KE uruchomiła procedury naruszenia prawa UE wobec tych krajów, w tym m.in. Polski.

Polskie źródła dyplomatyczne informowały wtedy, że komisarz Johansson zaproponowała de facto wprowadzenie mechanizmu przymusowej relokacji nieregularnych migrantów.

KE podała z kolei, że zaproponowała "system obowiązkowej solidarności", a państwa członkowskie "będą mogły decydować o środkach solidarnościowych". "Mogą one obejmować relokację, wsparcie finansowe i operacyjne. Ważne jest, aby państwa członkowskie potrzebujące wsparcia je otrzymały" - podała KE.

 



Źródło: niezalezna.pl, pap

#świat

mg