"Możemy oczekiwać, że liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi znacznie wzrośnie" - powiedział agencji Reutera Rick Brennan, regionalny dyrektor ds. sytuacji kryzysowych. "Runęło wiele budynków w pierścieniu otaczającym epicentrum" - dodał.
Jak poinformował w poniedziałek Yunus Sezer, dyrektor agencji AFAD odpowiadającej za zarządzanie w przypadku klęsk żywiołowych, w Turcji zniszczeniu uległo 2 824 domów. Ale zagrożone są nie tylko budynki mieszkalne: Naci Gorur, ekspert od trzęsień ziemi w tureckiej Akademii Nauk, wezwał lokalnych urzędników do natychmiastowego sprawdzenia zapór wodnych w regionie pod kątem pęknięć, które mogłyby grozić katastrofalną powodzią.
Dyrektor Brennan z WHO zauważył, że ekipy ratunkowe mają trudności z dotarciem na miejsce, a budynki, które wciąż stoją mimo uszkodzeń, mogą zawalić się przy kolejnym wstrząsie wtórnym.
Wzrostu liczby ofiar - informuje katarska stacja telewizyjna Al-Dżazira - obawia się też profesor geofizyki na Uniwersytecie Króla Abdullaha w Arabii Saudyjskiej. "Należy spodziewać się dużych zniszczeń - powiedział Al-Dżazirze prof. Martin Mai - W przeszłości trzęsienia ziemi w Turcji doprowadzały do około 10-17 tys. ofiar śmiertelnych ze względu na technologie budowlane" - zauważył.
Pesymistyczne oczekiwania dzieli amerykańska służba geologiczna (US Geological Survey), która zwraca uwagę, że budynki w regionie stawiane są często z kruchego betonu, co czyni je "niezwykle podatnymi na wstrząsy".
- W regionie tylko część budynków ma elastyczną konstrukcję, która zwiększa ich odporność. Rozwiązania dla budynków wstrząsoodpornych podnoszą znacząco koszty
- pisze portal Planradar.
W 2000 roku na właścicieli domów w Turcji nałożono obowiązek ubezpieczania nieruchomości od skutków trzęsienia ziemi, jednak mimo kampanii informacyjnych nie udało się w pełni go wdrożyć.