W wyścigach, które urządzili na północy Słowacji trzej Polacy jadący luksusowymi porsche, ferrari i mercedesem, zginął słowacki kierowca; samochód Słowaka zderzył się z jednym z pojazdów Polaków - podała w poniedziałek agencja CTK.
Do wypadku doszło w okolicy miasta Dolny Kubin, leżącego około 40 km od polskiej granicy.
W reakcji na tragedię słowacka policja zapowiedziała bezwzględne działania wobec bezmyślnych kierowców, którzy narażają na niebezpieczeństwo nie tylko własne, ale również cudze życie.
Do wypadku doszło, gdy trzej polscy kierowcy jadąc szybko wyprzedzali inne samochody na ciągłej linii.
Śledztwo wykazało, że 27-letni kierowca, obywatel polski, jechał ferrari w kierunku z Dolnego Kubina. Za nim 42-letni Polak jechał porsche cayenne. Rozpoczęli wyprzedzanie kolumny samochodów w miejscu, gdzie zakazuje tego ciągła linia. Następnie kierowca porsche uderzył w jadące przed nim ferrari, które zwolniło i wróciło na swój pas. (Kierowca) porsche jednak nie zdołał już tego zrobić i miał czołowe zderzenie z jadącą w przeciwnym kierunku skodą fabią, którą prowadził 57-letni mężczyzna, mieszkaniec rejonu Dolnego Kubina
- powiedział rzecznik lokalnej policji Radko Moravczik.
Słowak zmarł w drodze do szpitala. Wiózł dwoje pasażerów - 50-letnia kobieta odniosła poważne obrażenia, a 21-letni mężczyzna doznał lekkich ran.
Testy wykazały, że żaden z kierowców nie był pod wpływem alkoholu. Szkody szacowane są na 35 tysięcy euro.