W piątkowej rozmowie na antenie telewizji Fox News prezydent Donald Trump nie krył irytacji postawą Władimira Putina. “Powoli tracę cierpliwość” – oświadczył, komentując informację o wstrzymaniu przez Kreml rozmów pokojowych z Ukrainą. Trump podkreślił, że rozwiązanie tego konfliktu miało być jednym z jego priorytetów.
Prezydent zwrócił uwagę na frustrującą dynamikę w kontaktach z przywódcami Rosji i Ukrainy. “To niesamowite, kiedy Putin chce to zrobić, Zełenski nie chciał. Kiedy Zełenski chciał to zrobić, Putin nie chciał. Teraz Zełenski chce, a Putin jest znakiem zapytania.” – mówił Trump.
Widmo potężnych sankcji
Wobec impasu w negocjacjach i rosnącej agresji Rosji Donald Trump zapowiedział zdecydowane kroki. “Będziemy musieli uderzyć bardzo, bardzo mocno” – zadeklarował, wskazując na możliwe działania: “Mocne uderzenie sankcjami w banki, a także w ropę i cła”. To wyraźny sygnał dla Kremla, że dalsza eskalacja spotka się z bolesną odpowiedzią gospodarczą. Co istotne, administracja Trumpa rozważa również wywieranie presji na kraje G7, aby te nałożyły wyższe cła, sięgające nawet 100%, na Chiny i Indie za import rosyjskiej ropy.
Warto przypomnieć, że choć od powrotu do Białego Domu Trump nie nałożył na Rosję nowych, bezpośrednich sankcji, to już wcześniej groził takimi działaniami. Obecna sytuacja, w tym bezprecedensowe naruszenie przestrzeni powietrznej Polski przez rosyjskie drony, zdaje się przelewać czarę goryczy.
Bezczelna prowokacja u granic NATO
Słowa prezydenta Trumpa padają w niezwykle napiętym momencie. Zaledwie dzień wcześniej ponad 20 rosyjskich dronów wtargnęło w polską przestrzeń powietrzną, co spotkało się z natychmiastową reakcją Sojuszu Północnoatlantyckiego. Analitycy z Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) nie mają wątpliwości, że była to zaplanowana operacja, mająca na celu przetestowanie czujności i procedur obronnych NATO. Część z dronów miała lecieć w kierunku bazy, przez którą Sojusz dostarcza sprzęt wojskowy na Ukrainę.
Sytuację dodatkowo zaognia fakt, że w piątek Rosja, wraz z Białorusią, rozpoczęła manewry wojskowe “Zapad-2025”. Część dronów, które naruszyły polską granicę, pochodziła właśnie z terytorium Białorusi, gdzie od kilku dni obserwowano koncentrację rosyjskich wojsk. Manewry te, choć oficjalnie określane jako defensywne, w obecnym kontekście są odbierane jako jawna demonstracja siły i kolejny element presji na Zachód.