Rosja przygotowywała się w lipcu do przekazania rebliantom Huti w Jemenie rakiet i innego sprzętu wojskowego, ale z powodu presji ze strony USA i Arabii Saudyjskiej wycofała się w ostatniej chwili - poinformowała CNN, powołując się na źródła. Rosja skierowała jednak do Jemenu personel wojskowy.
Arabia Saudyjska przestrzegła Moskwę przed dozbrajaniem swoich przeciwników Huti, gdy dowiedziała się o jej planach - przekazało jedno ze źródeł. Z kolei USA poprosiły Saudyjczyków o pomoc w przekonaniu Rosjan do rezygnacji z planu przekazania rebeliantom broni.
Amerykański wywiad nie ma pewności, czy reakcja Arabii Saudyjskiej była kluczową dla porzucenia przez Rosję planu dozbrojenia Huti, czy był to tylko jeden z czynników, które doprowadziły do tego, że Władimir Putin zmienił zdanie
- podkreślili rozmówcy stacji.
Według nich strona rosyjska postrzega dozbrojenie rebeliantów jako krok odwetowy wobec amerykańskiej administracji, która pozwoliła Ukrainie na atakowanie celów na terytorium rosyjskim z wykorzystaniem broni z USA.
Rosja wstrzymała dostawę broni dla Huti, jednak wysłała na trzy dni w lipcu do Jemenu personel wojskowy, który miał doradzać rebeliantom - czytamy.
Przedstawiciele USA widzieli, jak duże rosyjskie statki zatrzymały się na południu Morza Czerwonego. Tam rosyjski personel opuścił jednostki i został odebrany przez łódź Huti, która odpłynęła do Jemenu.
Wspierani przez Iran Huti są jedną ze stron trwającej od blisko 10 lat wojny domowej w Jemenie. Kontrolują zachodnią część tego państwa, w której mieszka połowa jego mieszkańców.
Po wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 r. Huti zaczęli ostrzeliwać statki przepływające przez Morze Czerwone, deklarując, że ataki są aktem solidarności z palestyńskim Hamasem, a ich celem jest Izrael i jego wymiana handlowa.
Ataki zakłóciły żeglugę na jednym z najważniejszych morskich szlaków handlowych świata. W odpowiedzi cele Huti od początku roku są bombardowane przez wojska amerykańskie i brytyjskie.