W Volkstrauertag Niemcy wspominają ofiary obu wojen światowych i narodowego socjalizmu - przypomina telewizja ARD.
Miejsca, które znajdowały się na drodze Wehrmachtu przez Polskę, kraje bałtyckie, Białoruś i Ukrainę do Rosji, dla wielu Niemców nic dziś nie znaczą, stwierdził prezydent federalny podczas centralnej godziny pamięci w Bundestagu: "Nasza pamięć wzbrania się przed przekazywaniem informacji o wojnie i zbrodniach w Europie Wschodniej i Południowo-Wschodniej". Pamięć zawodzi przed wspomnieniem zbrodni na ludności cywilnej, robotnikach przymusowych i sowieckich jeńcach wojennych, powiedział Steinmeier. Już w pierwszych miesiącach po inwazji zginęły setki tysięcy ludzi - "zagłodzeni na śmierć, pobici na śmierć, zastrzeleni".
Auschwitz stało się uosobieniem mordu na milionach europejskich Żydów - zauważył prezydent federalny. Ale w pamięci nie ma mapy, która wymieniałaby niezliczone inne miejsca niemieckich zbrodni.
Wielu Niemców czuje się zaniepokojonych rytuałami wojskowymi, zauważył Steinmeier.
"Dla kraju, którego nazwa wciąż kojarzy się z niekończącym się cierpieniem, jakie przyniosły Europie dwie wojny światowe, którego armia była winna morderczej wojny napastniczej, ten niepokój może być zrozumiały"
- powiedział polityk.
Ale "nie ułatwia to zadania tym, którzy ryzykują życie dla naszego kraju, weteranom misji zagranicznych, a zwłaszcza rodzinom poległych". Przyjęcie odpowiedzialności za własną historię nie powinno oznaczać uchylania się od rozwiązywania konfliktów teraźniejszości.
Steinmeier wziął wcześniej udział w ceremonii składania wieńców z okazji Dnia Pamięci w Neue Wache w Berlinie, centralnym miejscu pamięci ofiar wojny i tyranii, wraz z przedstawicielami Bundestagu, Bundesratu, rządu federalnego i Federalnego Trybunału Konstytucyjnego.