Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Polska nie jest sama! Głosy wsparcia w sytuacji na wschodniej granicy z Niemiec i Czech

"Warszawa postępuje słusznie, więc nie wolno nam wbijać Polsce noża w plecy" - oświadczył, w kontekście do presji Łukaszenki na Polskę, premier Saksonii Michael Kretschmer. "Pokażmy naszym sąsiadom, że nie jesteśmy tchórzami i że jesteśmy współodpowiedzialni za ochronę zewnętrznej granicy Unii” - apeluje czeski polityk Vieslav Michalik, wiceprzewodniczący ruchu Burmistrzowie i Niezależni (STAN).

PrtSc/ Twitter

Podział wśród polityków związany z działaniami Łukaszenki na wschodzie Polski, występuje jak widać nie tylko w naszym kraju. Przewodnicząca Bundestagu Baerbel Bas zaapelowała o szybką pomoc dla migrantów na granicy polsko-białoruskiej.

"Ludzie są sprowadzani na granicę UE z fałszywymi obietnicami. Są wykorzystywani"

- powiedziała polityk SPD w niedzielę w rozmowie z gazetami Funke Mediengruppe.

Ostrzegła: "Nie możemy pozwolić, by ludzie i ich losy były wykorzystywane jako środek nacisku". Europa musi szybko uzgodnić, jak pomóc tym ludziom.

W kontekście sytuacji na granicy polsko-niemieckiej głos rozsądku wybrzmiał za to ze strony premiera Saksonii Michaela Kretschmera. Polityk opowiedział się przeciwko przyjmowaniu w Niemczech lub innych krajach UE migrantów, którzy utknęli w strefie przygranicznej. "Gdybyśmy tego chcieli, nie musieliby jechać objazdem przez Mińsk, ale mogliby lecieć bezpośrednio do Niemiec".

Podkreślił, że "mamy jasne zasady dotyczące imigracji. Uznani uchodźcy lub wykwalifikowani pracownicy mogą przyjechać. Nie dotyczy to migrantów, którzy zostali zwabieni przez Łukaszenkę. Musimy pokazać dyktatorowi w Mińsku, że ten środek nie przyniesie sukcesu. Wtedy zaprzestanie przemytu".

Dziennikarzowi dopytującemu, jak długo można znosić obrazy cierpiących i marznących rodzin, Kretschmer odpowiedział:

"Musimy wytrzymać te obrazy i pomóc Polsce w zabezpieczeniu jej zewnętrznej granicy UE. Warszawa postępuje słusznie, więc nie wolno nam wbijać Polsce noża w plecy".

- zaznaczył polityk.

Kolejny głos wsparcia dla naszego kraju wybrzmiał w Czechach. 

"Rozmawialiśmy o ciężkiej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Wyraziłem poparcie dla Polski i powtórzyłem, że jesteśmy gotowi do dwustronnej pomocy, jeżeli zostaniemy poproszeni”

– napisał Kulhanek.

Podkreślił, że w poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej, którą obok Czech i Polski tworzą Węgry i Słowacja, będą konsultować się w sprawie sytuacji na granicy z Białorusią. Podczas spotkania Kulhanek chce ponowić propozycję pomocy. Opowiedział się za kolejnymi sankcjami przeciwko Białorusi.

Kulhanek razem z całym gabinetem Andreja Babisza podał się do dymisji. Nowy gabinet tworzy lider prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) Petr Fiala. W sobotę klub parlamentarny ODS zaapelował o wysłanie na granicę z Białorusią czeskich policjantów. ODS uważa też, że czeski rząd powinien poprzeć każdą decyzję, jaką podejmą instytucje unijne wobec Białorusi.

Na wpis Kulhanka w sieci społecznościowej zareagował wiceprzewodniczący ruchu Burmistrzowie i Niezależni (STAN), który jest jednym z 5 ugrupowań tworzących przyszły gabinet, Vieslav Michalik. Napisał, że popiera pomysł wysłania czeskich policjantów na granicę z Białorusią.

"Pokażmy naszym sąsiadom, że nie jesteśmy tchórzami, że wiemy, jak być solidarni i że jesteśmy współodpowiedzialni za ochronę zewnętrznej granicy Unii”

– stwierdził.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl