Zainteresowanie i ostrożny optymizm papieża wzbudził kompleksowy plan, który zakłada stanowcze i konkretne kroki w celu zakończenia konfliktu. Zgodnie z propozycją Waszyngtonu, Hamas miałby złożyć broń i oddać władzę w Strefie Gazy. W zamian porozumienie przewiduje trwałe zakończenie działań wojennych oraz uwolnienie izraelskich zakładników za cenę zwolnienia palestyńskich więźniów. Plan obejmuje również szeroko zakrojoną pomoc humanitarną i odbudowę zniszczonego terytorium.
Trump na czele Międzynarodowej Rady Pokoju
Administracją w Strefie Gazy miałaby tymczasowo zająć się administracja palestyńska, wspierana przez międzynarodowe siły stabilizacyjne. Nad całością procesu pokojowego czuwałaby specjalnie powołana międzynarodowa Rada Pokoju, na czele której miałby stanąć sam Donald Trump.
Docelowo władza nad Strefą Gazy zostałaby przekazana zreformowanej Autonomii Palestyńskiej.
Watykan z uwagą przygląda się rozwojowi sytuacji na Bliskim Wschodzie, a głos papieża stanowi ważne wsparcie dla amerykańskiej inicjatywy dyplomatycznej. Leon XIV, cytowany przez włoską agencję Ansa, podkreślił:
„Mam nadzieję, że Hamas zaakceptuje to w wyznaczonym czasie".
Niepokój o wzrost napięcia na świecie
Papież odniósł się również do ogólnej sytuacji międzynarodowej, która budzi jego niepokój. Zwrócił uwagę na niedawną zmianę nazwy Departamentu Obrony USA na Departament Wojny oraz na wypowiedzi szefa Pentagonu, Pete'a Hegsetha, dotyczące przygotowań do potencjalnego konfliktu.
„Miejmy nadzieję, że to tylko sposób mówienia” – ocenił Leon XIV.
„Oczywiście to styl rządów, którym chce się pokazać siłę, by wywołać wrażenie. Miejmy nadzieję, że to zadziała i że nie będzie wojny. Trzeba pracować zawsze dla pokoju”
- dodał
W kontekście planowanej międzynarodowej Flotylli z pomocą dla Strefy Gazy, papież przyznał, że jest to trudna sytuacja, ale dostrzega „pragnienie, by odpowiedzieć na prawdziwy kryzys humanitarny”. Wyraził jednocześnie nadzieję na uniknięcie eskalacji, cytując zapewnienia wszystkich stron:
„Wszystkie strony mówią: mamy nadzieję, że nie dojdzie do przemocy, że osoby będą szanowane”.